Rozrywka.Goniec.pl > Gwiazdy > Ewa Sałacka zmarła, bo użądliła ją osa. Śmierć aktorki wciąż budzi ogromne emocje
Paulina Antoniak
Paulina Antoniak 05.09.2023 13:29

Ewa Sałacka zmarła, bo użądliła ją osa. Śmierć aktorki wciąż budzi ogromne emocje

Ewa Sałacka
Kapif

Ewa Sałacka była cenioną i lubianą aktorką. Jej śmierć była dla wszystkich ogromnym zaskoczeniem i wzbudziła ogromne emocje zarówno w środowisku artystycznym, jak i wśród fanów artystki. Gwiazda zmarła niespodziewanie podczas prac na swojej działce, w wyniku ukąszenia przez osę. Sprawa do tej pory jest szeroko komentowana w mediach. 

Ewa Sałacka zaczęła robić karierę już od lat 80.

Ewa Sałacka największe sukcesy na polu zawodowym zaczęła odnosić w latach 80. To wtedy jej kariera zaczęła nabierać zawrotnego tempa. Piękna, zmysłowa, z charakterystyczną burzą rudych loków gwiazda grała w najgłośniejszych hitach polskiej kinematografii. Wystąpiła m.in. w “Arii dla atlety”, “07 zgłoś się”, “Tygrysach Europy”, “Sztuce kochania” czy “Ciemnej stronie Wenus”. 

Andrzej z Plutycz został pobity. Gwiazdor "Rolnicy. Podlasie" trafił do szpitala

Aktorka wyróżniała się barwną osobowością. Uwielbiała być matką

Artystka miała burzliwy temperament, wyrazistą osobowość i charakterystyczny styl bycia. Była córką reżyserki Barbary Sałackiej i to właśnie dzięki niej pokochała świat filmu i postanowiła zdawać do Łódzkiej Szkoły Filmowej. 

Na uczelni poznała swojego pierwszego męża, reżysera Krzysztofa Krauzego. Kolejnym życiowym partnerem był stomatolog, Witold Kirstein i to z nim Ewa Sałacka doczekała się córki, Matyldy. Aktorka uwielbiała być matką i bardzo chwaliła macierzyństwo. 

Ewa Sałacka zmarła niespodziewanie. Była uczulona na jad pszczeli

23 lipca 2006 roku media obiegła wiadomość o nagłej śmierci artystki. Informacja była szokująca nie tylko ze względu na młody wiek Ewy Sałackiej (49 lat), ale również przez powody, które do niej doprowadziły. Aktorka przebywała na własnej działce w Arciechowie nad Zalewem Zegrzyńskim. 

Była uczulona na jad pszczeli, została ukąszona w usta, gdy sięgała po szklankę z sokiem. Mąż starał się ją reanimować, na pomoc wezwano również sąsiadkę anestezjolożkę. Witold Kirstein wiózł żonę do szpitala własnym samochodem, aby pomóc jej jak najszybciej. Po drodze napotkał karetkę, która od razu przejęła kobietę i pospieszyła do szpitala. 

Niestety, wstrząs anafilaktyczny była na tyle silny, że nie udało się jej uratować. Po krótkim czasie kobieta zmarła. Kilka dni później odbył się jej pogrzeb na warszawskich Powązkach.