Rozrywka.Goniec.pl > Gwiazdy > Problem z Kargulem na planie "Samych swoich". "To było żałosne"
Piotr Szczurowski
Piotr Szczurowski 20.11.2023 18:38

Problem z Kargulem na planie "Samych swoich". "To było żałosne"

Władysław Hańcza
Władysław Hańcza sprawiał problemy na planie, kadr z filmu "Sami swoi", reż. Sylwester Chęciński

Władysław Tosik, który w pewnym momencie zmienił swoje nazwisko na Władysław Hańcza, zasłyną dzięki roli legendarnego Kargula w kultowym filmie "Sami swoi". Aktor zarażał dobrym humorem, a swoją wyjątkową aktywność w sędziwym wieku tłumaczył tym, że przepowiedziano mu śmierć w wieku 72 lat i chce najlepiej wykorzystać swój czas. Zmarł, mając 72 lata.

Władysław Hańcza sprawiał problemy na planie legendarnych "Samych swoich"

Władysław Hańcza, czyli Kargul z filmu "Sami swoi" nawet pod koniec życia nie zwalniał tempa. Aktor regularnie pojawiał się na scenie i przed kamerami.

Moja zachłanność wynika z pośpiechu. Kto wie, co komu pisane? Przepowiedziano mi, że umrę w 72. roku życia, niewiele czasu zostało, by cieszyć się uśmiechami losu - wyznał w jednym z wywiadów.

Choć wszyscy wspominają aktora, który zmarł 19 listopada 1977 roku, wyjątkowo dobrze... to współpraca z nim nie zawsze bywała łatwa. Władysław Hańcza znany był bowiem ze swojej słabości do pięknych kobiet. Uwielbiany aktor zakochiwał się równie szybko, jak odkochiwał. W swoim życiu związany był z wieloma kobietami, ale spokojną przystań znalazł u boku zaledwie jednej z nich - Barbary Ludwiżanki, z którą był aż do swojej śmierci.

Urodzony w 1905 roku Władysław Tosik początkowo swoją karierę, za namową rodziców, chciał rozwijać we włókiennictwie, los sprawił, że w 1927 roku, za namową znajomej, Stanisławy Wysockiej, porzucił i zapisał się do poznańskiej Szkoły Dramatycznej. Niedługo później zadebiutował na deskach teatru.

Grała Jadźkę w "Samych swoich". Nagła tragedia pogrzebała jej karierę. Nigdy już nie wróciła na ekran

Gwiazdor "Samych swoich" początkowo nie planował zostać aktorem

Na ekranie Władysław Hańcza zadebiutował dopiero po wojnie, w drugiej połowie lat 40. a największą popularność przyniosła mu oczywiście rola Kargula w trylogii o losach zwaśnionych sąsiadów. Sylwester Chęciński twierdził, że od samego początku rolę Władysława Kargula pisał z myślą o aktorze. Nie wszystko jednak szło zgodnie z planem - problemy pojawiły się, gdy na jaw wyszło, że główni aktorzy mają rozmawiać ze wschodnim akcentem.

- Kiedy usłyszałem, jak mówi Kargul, czyli Władysław Hańcza, opadły mi ręce. To było coś kompletnie innego. Dwaj bohaterowie i dwa różne języki. To, co w ustach Kowalskiego brzmiało śmiesznie, w ustach Hańczy było żałosne - wspominał Sylwester Chęciński po latach w wywiadzie dla portalu Naszemiasto.pl.

Szybko okazało się jasne, że "Kowalski chłopem jest, a Hańcza chłopa udaje". Trzeba było coś z tym zrobić.

Sylwester Chęciński postanowił, nie informując Władysław Hańczy, że głosu Kargulowi użyczy Bolesław Płotnicki. Miał ogromne szczęście, gdyż podczas nagrań postsynchronów aktor się rozchorował i nie mógł zjawić się w studiu. Z pewnością nie był jednak zadowolony z takiego obrotu spraw, gdyż intensywnie ćwiczył swój dialekt, aby wypaść wiarygodnie przed kamerą. Praca się opłaciła, gdyż podczas kręcenia kolejnych części zastępstwo okazało się już zbędne.

Władysław Hańcza miał jedną wielką słabość

Największą słabością Władysław Hańczy były kobiety - aktor zakochiwał się szybko, ale równie prędko znajdywał nowy obiekt westchnień.

Ja kobiety lubię, mając pełną świadomość ich wad. Ich psychika, z całym balastem typowo niewieścich ułomności, wzrusza mnie oraz jednocześnie czyni bardziej wrażliwym i tym samym chyba lepszym - wyznał przed laty aktor.

Jego pierwszą żoną została Helena Chaniecka. Aktor sądził, że są sobie przeznaczeni, gdyż kobieta nosiła takie samo nazwisko jak jego mama. Para pobrała się w 1929 roku, a niedługo później na świat przyszedł ich syn Władysław. Niestety, w pewnym momencie Władysław Hańcza zaczął każdą wolną chwilę spędzać w towarzystwie nowej koleżanki z teatru, Barbary Ludwiżanki. A pomiędzy aktorami doszło do płomiennego romansu. W końcu aktor zdecydował, że ma dość ukrywania swojego związku i nie przejmując się opinią otoczenia, zostawił żonę i dziecko, by związać się z kochanką, którą później poślubił. Barbara Ludwiżanka była z nim do samego końca.

Aktor zmarł w 1977 roku. Podczas pobytu z żoną na Sycylii uskarżał się na coraz gorsze samopoczucie, dlatego małżonkowie zdecydowali się na wcześniejszy powrót do kraju, gdzie aktor natychmiast trafił do szpitala. Zmarł niedługo potem, 19 listopada. Barbara Ludwiżanka odeszła 13 lat później, w 1990 roku.

Tagi: gwiazdy