Rozrywka.Goniec.pl > Gwiazdy > Kazimiera Szczuka tłumaczy się po swoim głośnym debiucie na antenie RMF FM. Wydała zaskakujące oświadczenie
Kacper Kulpicki
Kacper Kulpicki 11.09.2022 19:24

Kazimiera Szczuka tłumaczy się po swoim głośnym debiucie na antenie RMF FM. Wydała zaskakujące oświadczenie

szczuka kazimiera
RTUR HOJNY SE / EAST NEWS

Kazimiera Szczuka jest niebywale zawziętą działaczką feministyczną oraz nauczycielką, krytyczką literacką, historyczką, dziennikarką oraz prezenterką. To imponujące, jak wielu rozmaitych zajęć ima się ta, można rzec, kobieta renesansu. Sukcesywnie, jednak bez sukcesu, co kilka lat angażuje się także w działalność polityczną. Przybiera ona różne formy, a ostatnią stało się prowadzenie rozmów ze znaczącymi personami świata polityki. Taką możliwość zapewniło jej radiu RMF FM. Czy był to dobry krok? Hmm…

Kompromitujący debiut Kazimiery Szczuki

Wiele osób zna już odpowiedź na to pytanie, a do osądu wystarczyła im tylko jedna audycja z udziałem charakternej Kazimiery Szczuki. Jej debiut przejdzie do historii dziennikarstwa, jednak przypuszczamy, że jako przykład, jakich błędów nie należy popełniać.

Pierwszym gościem 56-letniej, niepokornej feministki był podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, Paweł Jabłoński. Dyskusja (jeśli można to tak nazwać), w jakiej wzięli udział, dotyczyła reparacji wojennych, których Polska zamierza domagać się wszelkimi sposobami od Republiki Federalnej Niemiec.

Kazimiera Szczuka chyba już na wstępie założyła, że z dziennikarskim obiektywizmem i apolitycznością nie będzie miała nic wspólnego. Co rusz pomiędzy nią a politykiem, dochodziło do kolejnych spięć, które kończyły się tzw. pyskówką. I to nie ze strony pracownika ministerstwa, a złotoustej publicystki.

Osiemnaście lat temu Kazimiera Szczuka została gospodynią teleturnieju „Najsłabsze Ogniwo”. Miała tam pole do popisów, bo format polegał na krytykowaniu uczestników i braku ich wiedzy. Zdaje się, że była organizatorka warszawskiej „Manify” zbyt mocno wzięła sobie do serca reguły teleturnieju i chciała je przenieść na płaszczyznę audycji politycznej. Teraz jednak to ona okazała się najsłabszym ogniwem.

„Dziennikarka” została zapędzona w „kozi róg”, gdy Paweł Jabłoński domagał się wyjaśnienia, w którym roku Polska zrzekła się wspomnianych reparacji. Wówczas Szczuka nieco się rozeźliła i odparła:

– W 1952 roku. Ale to ja prowadzę tę rozmowę, nie pan. I chciałabym, żeby pan teraz przestał mówić – skwitowała.

Gdy polityk kolejny raz próbował powiedzieć kilka zdań dotyczących tematu rozmowy, słyszał:

Nie chcę, żeby pan się rozwijał teraz. Może pan przestać?! – krzyczała rozemocjonowana prowadząca.

Podsekretarz w Ministerstwie Spraw Zagranicznych zrezygnowany orzekł, że nie sposób prowadzić dialogu z kimś, kto przerywa za każdym razem, gdy nie podobają mu się odpowiedzi rozmówcy.

Kazimiera Szczuka kaja się po nieudanym debiucie

Wywiad odbił się szerokim echem w sieci. Nie minęło kilka dni, jak Kazimiera Szczuka, nazwana przed Krystynę Pawłowicz „chuliganką”, postanowiła stanąć „oko w oko” z zarzutami internautów. Na swoim profilu na Twitterze opublikowała specjalne orędzie, w którym zrecenzowała swoją rozmowę z Pawłem Jabłońskim.

– Moja pierwsza audycja była okropna. Zupełnie bezsensownie zaatakowałam gościa, przerywałam mu, krzyczałam na niego, właściwie nie dawałam mu dojść do słowa. To było niegrzeczne, niekulturalne, niestosowne, niegodne. Po prostu głupie i chamskie – tłumaczyła się była członkini partii „Zieloni 2004” i dodała asekuracyjnie:

– Hejtu się nie przestraszyłam, bo nie taki hejt przeżyłam, ale chcę, żeby było jasne, że jestem świadoma swoich czynów. Ale nie mogę ich cofnąć – powiedziała.

To budujące, że tak znamienita postać polskiego show-biznesu znalazła w sobie na tyle odwagi, by przyznać się do błędu. Kolejnego…

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: Pomponik, Wikipedia, Goniec

Tagi: