Rozrywka.Goniec.pl > Gwiazdy > Menadżer Sławy Przybylskiej oburzony. Ujawnił, jak ją potraktowano w Opolu
Elżbieta Włodarska
Elżbieta Włodarska 03.06.2024 22:02

Menadżer Sławy Przybylskiej oburzony. Ujawnił, jak ją potraktowano w Opolu

Sława Przybylska
fot. kadr programu 61. KFPP w Opolu

W miniony weekend na opolskiej scenie stanęło liczne grono gwiazd, a wśród nich znalazła się Sława Przybylska. Jak się okazuje, nie wszystko przebiegło z oczekiwaniami, a menadżer artystki nie kryje oburzenia po tym, jak legendarna wokalistka została potraktowana. 

Sława Przybylska gwiazdą 61. KFPP w Opolu

W piątek 31 maja rozpoczął się 61. Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu. Wydarzenie to potrwało do 2 czerwca, a w tym czasie w opolskim amfiteatrze stanęło liczne grono rodzimych gwiazd. Wśród nich znaleźli się m.in. Michał Bajor, który podczas pierwszego dnia imprezy celebrował 50-lecie swojej pracy artystycznej, Alicja Majewska, Andrzej Piaseczny, Natalia Kukulska czy Kayah.

Na festiwalu pojawiła się także legendarna Sława Przybylska. Wykonała dwa utwory: “Pamiętasz, była jesień” oraz “Tańcząca brzoza”, a z rąk prezydenta Opola Arkadiusza Wiśniewskiego otrzymała honorową “Karolinkę”. Niestety, jak zdradził menadżer wokalistki, nie wszystko poszło zgodnie z planem.

Jacek Jeschke i Hanna Żudziewicz uciekli z Polski i wzięli ślub. Było jak w bajce

Afera w Opolu. Tak została potraktowała Sława Przybylska

Sława Przybylska na scenę opolskiego amfiteatru miała wyjść o godzinie 22:45. Pojawiły się jednak opóźnienia, przez co występ wokalistki nieco przesunął się w czasie. Jej menadżer nie ukrywał rozczarowania takim obrotem sprawy. Zdradził również, jak przebiegało jej oczekiwanie na koncert.

Niestety było spore opóźnienie i pani Sława wyszła na estradę dopiero przed północą. W jej garderobie było zimo i niestety trochę się podziębiła - powiedział jej menadżer, Krzysztof Rydzelewski, w rozmowie z Faktem.

To nie był jednak koniec sytuacji, które nie przypadły mu do gustu. Menadżer powiedział także, że nie spodobało mu się to, że nie dano dojść do słowa wokalistce. 

Byłem na widowni i oglądałem występ, nagle wbiegł na scenę pan z obsługi technicznej i wyrwał jej mikrofon. Pani Sława nie miała chwili, by cokolwiek powiedzieć i się przywitać. O mały włos nie wywrócił jej na scenie. To dla mnie skandal - tłumaczył Krzysztof Rydzelewski.

ZOBACZ TAKŻE: Fani Kabaretu Moralnego Niepokoju zaniepokojeni po Opolu. Robert Górski zabrał głos

Menadżer Sławy Przybylskiej oburzony. Tak potraktowano artystkę

Menadżer Sławy Przybylskiej wspomniał również, że nie spodobał mu się fakt, że tak mało czasu poświęcono artystce i jej całokształtowi artystycznemu. Zwrócił także uwagę na nagrodę, którą otrzymała wokalistka, mówiąc o jej symbolice, która zdecydowanie nie była współmierna z jej dorobkiem. 

Artystka miała być uhonorowana specjalną nagrodą, a tymczasem dano jej Karolinkę z gipsu, którą wręcza się debiutantom. W tym przypadku to przedziwne, bo o jakim debiucie tu mówimy. Do tego nie było jej w żadnym programie. Gdyby nie publikacja "Faktu" nikt nawet by nie wiedział, że pani Sława w Opolu wystąpi, bo nigdzie nie było jej nazwiska - tłumaczył menadżer Sławy Przybylskiej.

Do sytuacji odniósł się Marek Sierocki, pełniący funkcję rzecznika opolskiego festiwalu. W rozmowie z “Faktem” wyjaśnił, że nie był świadkiem całego zajścia, jednak podkreślił, że nikt nawet nie pomyślał o tym, by w jakikolwiek skrzywdzić lub urazić Sławę Przybylską.

Byłem na widowni i oglądałem występ, nagle wbiegł na scenę pan z obsługi technicznej i wyrwał jej mikrofon. Pani Sława nie miała chwili, by cokolwiek powiedzieć i się przywitać. O mały włos nie wywrócił jej na scenie. To dla mnie skandal  - tłumaczył Marek Sierocki.