Ewa Błaszczyk "prawie czołga się z bezsilności". Porażające, z czym się zmaga
Ewa Błaszczyk dzielnie i nieustannie walczy o zdrowie swojej córki, podobnie jak o wszystkich podopiecznych swojej fundacji oraz klinik. Artystka jednak sama zmaga się z problemami i miewa chwile słabości. Zdecydowała się opowiedzieć o przykrych dolegliwościach, które jej doskwierają.
Ewa Błaszczyk walczyk o zdrowie córki
Ewa Błaszczyk pod koniec lat 70. ukończyła Akademię Teatralną i początkowo spełniała się w aktorstwie i muzyce. Miała również okazję sprawdzić się jako artystka kabaretowa, a jej kunszt aktorski został wielokrotnie doceniany i nagradzany.
Prywatnie była żoną Jacka Janczarskiego, z którym doczekała się córek bliźniaczek: Marianny i Aleksandry. Ich rodzinną sielankę przerwała śmierć mężczyzny. Ukochany Ewy zmarł w 2000 roku na tętniaka aorty. W tym samym roku doszło kolejnej tragedii. Dokładnie 11 maja 2000 Aleksandra zakrztusiła się tabletką, wskutek czego straciła przytomność i po dziś dzień pozostaje w śpiączce.
Ewa Błaszczyk walczy o zdrowie córki
Ewie Błaszczyk przyszło zmierzyć się z ogromną tragedią, jaka jest choroba dziecka. Nie poddała się jednak i po dziś dzień walczy o zdrowie córki, nie tracąc nadziei na pozytywny finał. Ponadto postanowiła pomagać również innym, którzy także pozostają w śpiączce.
Artystka założyła więc fundację "Akogo?”, która wspiera dzieci wymagające rehabilitacji po urazach neurologicznych. Otworzyła także Klinikę Neurorehabilitacyjną „Budzik” przy Centrum Zdrowia Dziecka, a w minionym roku miało miejsce otwarcie kolejnej kliniki, tym razem dla osób dorosłych.
Ewa Błaszczyk "prawie czołga się z bezsilności"
Ewa Błaszczyk w jednym z najnowszych wywiadów zdobyła się na przejmujące wyznanie dotyczące swojego stanu zdrowia. Okazuje się, że gwiazda miewa chwile słabości, które wiele ja kosztują.
Jestem krucha. To nie jest prawda, że jestem niezłomna. Trzeba sobie logicznie narzucić konsekwencję. Ona jest trudna, bo nie zawsze jesteśmy tacy do przodu. Bywają chwile załamania. Normalnie, po ludzku. Trzeba wiedzieć, co jest ważniejsze, a co jest mniej ważne - wyznała w wywiadzie dla WP Kobieta.
Podkreśliła jednak, że jeśli jest, chociaż cień nadziei, warto podążać za nim i walczyć do końca, mimo cierpienia i ogromnego zmęczenia, z którym przyszło jej się mierzyć.
Jestem zadaniowcem. Jestem odpowiedzialna i konsekwentna w tym. Bardzo często jestem zmęczona, wyczerpana, prawie się czołgam, ale jednak trzeba się odbudować i po prostu coś robić dalej, jeśli jeszcze jest coś do zrobienia. Jeśli jest światełko na horyzoncie, to trzeba iść. Gdyby to dotyczyło mnie, to może byłoby mi łatwiej odpuścić, ale to dotyczy mojej córki, która jest kompletnie bezradna - dodała Ewa Błaszczyk.
Źródło: WP Kobieta
