Rozrywka.Goniec.pl > Gwiazdy > Tak wyglądały ostatnie chwile Kaliny Jędrusik. Przyszywana córka ujawniła, co się działo
Zuzanna Kabot
Zuzanna Kabot 11.08.2023 11:34

Tak wyglądały ostatnie chwile Kaliny Jędrusik. Przyszywana córka ujawniła, co się działo

Kalina Jędrusik
fot. screen Youtube @Kalina Jędrusik

W 1991 roku nagle zmarła legendarna Kalina Jędrusik. Odeszła wskutek ataku astmy oskrzelowej, który spowodowała kocia sierść, na którą aktorka była uczulona. Ostatnio jej przyszywana córka, Aleksandra Wierzbicka, przedstawiła nowe fakty dotyczące jej śmierci i postawiła tę sprawę w zupełnie nowym świetle. Co takiego ujawniła?

Kalina Jędrusik nie mogła mieć własnych dzieci

Utalentowana aktorka stała się bezpłodna przez powikłania poporodowe. Wydała na świat córeczkę, która zmarła kilka dni po narodzinach. W domu Kaliny Jędrusik i jej męża, Stanisława Dygata, zaczęła pojawiać się coraz częściej córka ich sąsiadów, Aleksandra Wierzbicka. W wieku 9 lat bardzo polubiła spędzanie czasu w towarzystwie tego małżeństwa. 

Dziewczynka i Kalina świetnie się ze sobą dogadywały. Wierzbicka w końcu z biegiem czasu stała się dla aktorki przyszywaną córką. Gdy dorosła, Jędrusik pomagała jej, by w przyszłości mogła znaleźć dla siebie dobrą pracę.

 

Miał wsiąść do złego pociągu i przepaść. Przekazano przykre informacje

Przyszywana córka Jędrusik rzuciła nowe światło na śmierć aktorki

Pod koniec lat 80. Wierzbicka wyjechała do Londynu, a Jędrusik była wówczas z niej bardzo dumna. Jednak po niedługim czasie poprosiła ją o powrót do Warszawy, aby się nią zaopiekowała. Przyszywana córka była z nią, aż do jej śmierci i została nawet jej spadkobierczynią. Teraz Aleksandra Wierzbicka napisała o legendarnej aktorce biografię, która ukaże się już niedługo. 

W udostępnionym przez “Fakt” fragmencie książki “Kalina Jędrusik. Opowieści córki z wyboru” możemy przeczytać, że chociaż odeszła nagle, to stale przyjmowała leki i miała astmę pod kontrolą. Według Aleksandry Wierzbickiej aktorka trzy dni przed śmiercią normalnie funkcjonowała i wzięła nawet udział w aukcji prac Bożeny Wahl w Łazienkach. Następnego dnia poszła do przyjaciółki z sąsiedztwa i nie była już w stanie wrócić do domu o własnych siłach. Potem poprosiła o wezwanie pogotowia. Tak Wierzbicka w swojej książce opisała noc z 6 na 7 sierpnia 1991 roku:

Wierzbicka twierdzi, że aktorka "nie umarła przez zwierzęta"

- Wszystko działo się w dużym napięciu. Siedziałam na łóżku i ją przytuliłam. Oklepywałam jej płuca. W szpitalu przy Płockiej powiedzieli mi, żeby w przypadku ataku robić z ręki łódkę i oklepywać. Kalina się uspokoiła i przestała kasłać. Myślałam, że poczuła się lepiej i zasnęła. Chwilę wcześniej zapytała: 'Co z tym pogotowiem?'. I to chyba były jej ostatnie słowa. Zrobiło się cicho. Wpadli lekarze. Lekarka odchyliła głowę Kaliny na bok, a tam już były plamy opadowe. Powiedziała, że Kalina nie żyje. Słyszałam, co do mnie mówi, ale jej słowa do mnie nie docierały. Patrzyłam na lekarkę, coś nieskładnie mówiłam, żeby jej pomogli, żeby coś robili. Jakieś elektrowstrząsy, reanimację. Chyba nawet potrząsałam Kaliną. 'Ja już mamie nie pomogę', oznajmiła lekarka. Zapytała, czy chcę zastrzyk na uspokojenie. Nie chciałam - wyznała.

Jej zdaniem Jędrusik odeszła tak, jak chciała. Spokojnie, we śnie. Przyczyną śmierci była “niewydolność układu krążeniowego”. 

- Kontrolowała swoją alergię, robiła próby uczuleniowe. Znacznie bardziej niż na sierść była uczulona na kurz teatralny. Nie podpiszę się pod zdaniem, że Kalina umarła przez zwierzęta - wspomniała w książce “Kalina Jędrusik. Opowieści córki z wyboru”.

Tagi: dziecko