Rozrywka.Goniec.pl > Telewizja > Przykry finał "Kuchennych rewolucji". Magda Gessler nie wytrzymała
Paulina Antoniak
Paulina Antoniak 15.09.2023 09:16

Przykry finał "Kuchennych rewolucji". Magda Gessler nie wytrzymała

Magda Gessler, Kuchenne rewolucje
Kapif/ kadr "Kuchenne rewolucje", TVN

W ostatnim odcinku “Kuchennych rewolucji” Magda Gessler zawitała do restauracji Zajazd Dwa Koguty w podkarpackim Przędzlu. Niestety, finał programu miał gorzki posmak dla pana Macieja, właściciela lokalu. Magda Gessler była mocno rozczarowana. Co się wydarzyło? 

Magda Gessler zawitała do podkarpackiej restauracji. Już od samego początku była rozczarowana

Bohaterem czwartkowego odcinka “Kuchennych rewolucji” był pan Maciej, który pracuje w branży gastronomicznej od 18 lat. Jego restauracja Zajazd Dwa Koguty w podkarpackim Przędzlu znajduje się aż 500 km od Olsztyna, w którym mężczyzna mieszka na co dzień. W programie tłumaczył, że otwarcie i prowadzenie lokalu nie jest dla niego łatwe z tego powodu. Opowiedział także o tym, że to on sam stworzył kartę dań oraz że w kuchni lubi eksperymentować. 

W restauracji pracuje z nim m.in. jego matka Elżbieta zajmująca się księgowością, kierowczyni Urszula i szefowa kuchni Sylwia. Okazało się, że pan Maciej rzadko chwali swój personel, zamiast tego krytykując, niektórzy pracownicy mają znikome doświadczenie w zawodzie, a lokal jest na granicy upadku. Ponadto wyszło na jaw, że atmosfera w miejscu pracy jest nerwowa i stresująca.  

Córka Lewandowskich przyłapała ich i zrobiła zdjęcie. Wszystko jest już jasne

Restauratorka miała mnóstwo uwag co do funkcjonowania miejsca

Magda Gessler już od początku miała dużo uwag co do funkcjonowania miejsca. Nie podobał się jej ponury wystrój, uboga karta dań, zdziwiła się też brakiem potraw z koguta, co sugeruje nazwa restauracji. - Po co świeży brokuł, skoro dodajemy konserwowy groszek? Rukola jest sama w sobie bardzo ostra i fajna, a jest zabita brokułami. Cała świeżość tej zupy ginie pod naciskiem tych wszystkich dodatków, które są tu zupełnie niepotrzebne. Nic się konkretnego nie czuje, smakuje to jak kupa śmieci w zupie – wypowiedziała się na temat zupy krem.

Potem przyszedł czas na drugie danie i niestety nie było lepiej. - Farsz powinien być doprawiony koprem, pieprzem, czego się tu nie czuje. Gołąbki mają taką ilość ryżu, że jestem przerażona. Kto przychodzi do restauracji jeść tylko ryż, nie będąc Chińczykiem? [...] Masakra! - podsumowała gołąbki. Z kolejnymi potrawami było tylko gorzej.  

Rewolucja skończyła się totalną klapą

Restauratorka zwróciła uwagę panu Maciejowi, że nie traktuje gotowania i przygotowywania potraw jako sztuki, a jedynie jako źródło zarobku. Była oburzona nieporządkiem, jaki panuje w kuchni, a nazwę lokalu zmieniła na Lasowiackie serce. Odtąd karta dań miała się opierać na kapuście i ziemniakach.

Po czterech tygodniach Magda Gessler wróciła do restauracji pana Macieja. Niestety, wszystko było nie tak. Nie spodobało się jej brzydkie menu, więdnące kwiaty w wazonach i skromne dekoracje na stołach. Dania także były kiepskiej jakości. - Gołąbki są najgorsze, jakie widziałam. To nie gołąbki, tylko jakieś flaki z gołąbków. Chrzanowa? Dużo chrzanu, w ogóle nie ma kremu ziemniaczanego, takiego fajnego, delikatnego smaku. W porównaniu z tym, co zostawiłam, to jest dzień i noc - podsumowała. - Pan nie zdał egzaminu! Pan jest zaniedbany, restauracja również, a dania jeszcze bardziej. Przykro mi, bardzo... - dodała.