Rozrywka.Goniec.pl > Lifestyle > Spojrzała na rachunek w restauracji i zrobiła zdjęcie. Za to policzyli jej dodatkową opłatę
Zuzanna Kabot
Zuzanna Kabot 11.08.2023 12:47

Spojrzała na rachunek w restauracji i zrobiła zdjęcie. Za to policzyli jej dodatkową opłatę

Zdjęcie restauracji, paragon
fot. Pixabay/ fot. Instagram @selvaggialucarelli

Znana blogerka podzieliła się ostatnio nieprzyjemną sytuacją, której doświadczyła w pewnej eleganckiej restauracji. Gdy spojrzała na rachunek, nie mogła uwierzyć, za co kazano jej dopłacić. Właścicielka restauracji, która doliczyła tę niespodziewaną opłatę, tłumaczy, dlaczego tak się stało. Za co celebrytka musiała zapłacić?

Pobyt w restauracji zakończony z niesmakiem

Selvaggia Lucarelli to popularna włoska dziennikarka, pisarka, a także blogerka, która dzieli się z fanami na swoich mediach społecznościowych swoimi podróżami i życiem codziennym. 

Ostatnio wybrała się do pewnej eleganckiej restauracji, jednak jak się okazało, ta wizyta nie zakończyła się przyjemnie. Wszystko przez oburzającą opłatę, którą blogerka musiała zapłacić. Zbulwersowana, podzieliła się całym zajściem ze swoimi obserwatorami na Instagramie. 

Miał wsiąść do złego pociągu i przepaść. Przekazano przykre informacje

Doliczyli jej do rachunku opłatę za... pusty talerz

Znana blogerka odwiedziła jedną z ekskluzywnych restauracji w towarzystwie innej osoby dorosłej oraz trzyletniego dziecka. Zamówili makaron z pesto i anchois. Klientka poprosiła obsługę lokalu o jeden dodatkowy pusty talerz, żeby podzielić się posiłkiem z córeczką. 

Dostała zdumiewający rachunek, bo okazało się, że za ten talerz restauracja doliczyła opłatę w wysokości 2 euro. Dziennikarka była tym faktem oburzona i na swoim Instagramie pokazała swój paragon. Co ciekawe, porcja makaronu kosztowała ją 80 zł.

Restauracja tłumaczy niespodziewaną opłatę

W mediach zabrała głos także druga strona zaistniałej sytuacji, czyli właścicielka lokalu w Lingurii.

- Płacimy również za zmywarkę i zmywanie naczyń - wytłumaczyła Ida Germano, którą zacytował brytyjski dziennik “The Sun” 

Taka opłata za pusty talerz to tylko jeden z absurdów, z jakim możemy się spotkać we Włoszech. Jak się okazuje, czasami trzeba zapłacić nawet za przekrojenie kanapki na pół. Takie zasady panują chociażby we włoskim lokalu nad jeziorem Como. Klient po zamówieniu wegetariańskiej kanapki z frytkami w środku dostał rachunek z kwotą wyższą o 2 euro. Została ona doliczona bez jego wiedzy.