Rozrywka.Goniec.pl > Lifestyle > Chcieli odłączyć jego żonę od respiratora. Nagle otworzyła oczy i powiedziała 3 słowa
Elżbieta Włodarska
Elżbieta Włodarska 25.04.2024 13:17

Chcieli odłączyć jego żonę od respiratora. Nagle otworzyła oczy i powiedziała 3 słowa

szpital kobieta
Fot. Pixabay

Kobieta zapadła w śpiączkę, a lekarze niemal nie dawali jej szans na powrót do zdrowia. Uważali, że utrzymywanie życia pod respiratorem jest bezcelowe i zasugerowali jej mężowi, by odłączyć ją od maszyny. Gdy już do tego doszło, wydarzył się cud, a kobieta przemówiła. 

Kobieta zapadła w śpiączkę

Rok 2007, maj, sobota. Ryan Finley wrócił do domu, a widok, który zastał po wejściu do budynku, zmroził mu krew w żyłach. Dostrzegł, że jego żona, Jill, leży na podłodze i nie daje oznak życia. Mężczyzna na pierwszy rzut oka nie zauważył żadnych obrażeń na jej ciele, co mogło sugerować, że do niespodziewanego zasłabnięcia mogły przyczynić się problemy zdrowotne. Przypuszczał, że mogła doznać zatrzymania akcji serca, dlatego też pospieszył jej na pomoc. Wezwał służby, a także sam podjął próby reanimacji, Jego działania jednak nie przynosiły oczekiwanego skutku.

Na miejsce przybyli ratownicy, którzy użyli defibrylatora. Dopiero wtedy przywrócono jej funkcje życiowe, jednak niedotlenienie organizmu było na tyle poważne, że kobieta zapadła w śpiączkę. Następnie została przewieziona do szpitala, gdzie czuwał przy niej Ryan.

Świat polskiego filmu w żałobie. Nie żyje Leszek Staroń

Decyzja o odłączeniu kobiety od respiratora

Jill przebywała w szpitalu, jednak jej stan nie ulegał poprawie i cały czas znajdowała się w śpiączce. Była również podłączona do respiratora, który wspomagał proces oddychania. W ciągu kilku tygodni lekarze nie zauważyli żadnej zmiany, przez co mieli zacząć sugerować mężczyźnie, by odłączyć kobietę od maszyny.

Dzisiejszy dzień może być najgorszym dniem w moim życiu. Zasadniczo muszę zdecydować, czy ona umrze, czy nie - pisał Ryan w dzienniku, który prowadził w czasie, gdy jego żona trafiła do placówki medycznej.

Według ustaleń portalu Today lekarze nie dawali kobiecie dużych szans na powrót do zdrowia - miały one wynosić zaledwie 1-2 %. Medycy sądzili, że utrzymywanie Jill pod sprzętem jest bezcelowe, jednak sami decyzji nie mogli podjąć. O ewentualnym odłączeniu chorej od maszyny mógł zadecydować wyłącznie jej mąż. 

Po nieprzespanych nocach i morzu łez, które wylał, postanowił, że pójdzie za radą lekarzy i na siłę nie będzie utrzymywał swojej ukochanej przy życiu. Decyzja ta jednak nie była dla niego łatwa i kosztowała go naprawdę wiele.

ZOBACZ TAKŻE: Anna Lewandowska w szczerym wyznaniu. Wspomniała o groźbach

Po odłączeniu od respiratora wydarzył się cud

Nadszedł moment, w którym Jill miała zostać odłączona od respiratora. Gdy już do tego doszło, serce kobiety nadal biło, jednak lekarze uważali, że jest to normalne zjawisko i o niczym nie świadczy. W tych trudnych chwilach u jej boku był Ryan. W pewnym momencie dostrzegł ruch ust swojej żony. Był wyraźnie zaskoczony, tym bardziej, ze kobieta niespodziewanie przemówiła. Do swojego ukochanego skierowała tylko trzy słowa.

Zabierz mnie stąd - powiedziała. 

Ryan nie ukrywał swojego zdezorientowania. W momencie, gdy przygotowywał się na śmierć ukochanej, ta nieoczekiwanie wybudziła się ze śpiączki i przemówiła do niego. Całe to zdarzenie uważał za cud, z którego niezmiernie cieszył się.