Znany dziennikarz, Bohdan Gadomski, w 2020 roku kilkukrotnie trafił do jednego z łódzkich szpitali. Dziennikarz chorował m.in. na cukrzycę i konieczne było podawanie mu insuliny, jednak gdy został wypisany do domu, pod opieką znajomego i żony zmarł kilkanaście dni później. Prokuratura zakończyła śledztwo i skierowała do sądu akt oskarżenia.
Bohdan Gadomski został wypisany ze szpitala 6 marca 2020 roku. Opiekować miała się nim żona i znajomy, który miał mu podawać insulinę. Jednak już 8 marca 2020 roku w godzinach porannych 56-latek, który miał opiekować się dziennikarzem, wezwał pogotowie, ponieważ nie mógł go "dobudzić".
- Zespół pogotowia ratunkowego stwierdził, że mężczyzna na skutek przedawkowania insuliny był w stanie ciężkim, nie reagował na podawane leki, dlatego też przewieziony został do szpitala, gdzie mimo starań lekarzy zmarł - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.
Bohdan Gadomski ostatecznie zmarł 24 marca 2020 roku. Sekcja zwłok wykazała, że do zgonu doszło w wyniku skrajnej hipoglikemii, wywołanej prawdopodobnie przedawkowaniem insuliny.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Biegły diabetolog stwierdził, że mogło dojść nawet do 10-krotnego przedawkowania insuliny. Rzuciło to podejrzenia na opiekunów dziennikarza, którzy byli kilkukrotnie przesłuchiwani i często zmieniali swoje zeznania.
Prokuratura wszczęła więc śledztwo, które właśnie zostało zakończone. Wyniki jednoznacznie wskazują na winnego śmierci dziennikarza.
- 56-latek, pod opiekę którego trafił mężczyzna po wyjściu ze szpitala, oskarżony został o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego następstwem była śmierć. Natomiast 52-letnia żona oskarżonego będzie odpowiadać przed sądem za narażenie pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - przekazał w poniedziałek Kopania.
Zebrane dowody jednoznacznie wskazują, że opiekunowie podawali insulinę w nieprawidłowy sposób. Nie korzystali przy tym ze specjalnego aplikatora, tzw. pena, co prawdopodobnie doprowadziło do znacznego przekroczenia zaleconych dawek.
Mężczyźnie grozi nawet kara dożywocia, natomiast 52-letniej żonie dziennikarza grozi kara pozbawienia wolności do lat pięciu.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Puste krzesła do rejestracji dzieci i kolejka po akt zgonu. Zdjęcie z USC w Warszawie wywołało burzę
Wojciech Korda z Niebiesko-Czarnych podupadł na zdrowiu. Pomocy potrzebuje także jego żona
Źródło: Interia