Rozrywka.Goniec.pl > Gwiazdy > Dyrektorka hospicjum o ostatnich chwilach Marzeny Kipiel-Sztuki. Jej słowa chwytają za serce
Marcin Czekaj
Marcin Czekaj 02.07.2024 14:14

Dyrektorka hospicjum o ostatnich chwilach Marzeny Kipiel-Sztuki. Jej słowa chwytają za serce

Marzena Kipiel-Sztuka
Fot. MACIEJ KULCZYNSKI/East News

Marzena Kipiel-Sztuka ostatnie tygodnie swojego życia spędziła w hospicjum. Tam udało jej się nawiązać wyjątkową relację z dyrektorką placówki. Teraz Renata Wierzbicka postanowiła opowiedzieć o ostatnich chwilach Halinki z “Kiepskich”. Jej wyznanie może chwytać za serce.

Aktorka wierzyła, że wyzdrowieje

Marzena Kipiel-Sztuka zmarła w niedzielny poranek 9 czerwca. Informację o jej śmierci przekazała koleżanka po fachu Renata Pałys. Mimo chorób, z jakimi zmagała się gwiazda, ta do końca wierzyła, że uda jej się wyzdrowieć. Dyrektorka placówki, w której przebywała telewizyjna Halinka, wyznała, że była ona dla innych pacjentów promykiem nadziei.

Gdy Marzena do nas trafiła, nie myślała, że umrze. Ja też wierzyłam, że wyjdzie z tego. Że jeszcze dla nas zaśpiewa, że zrobimy wiele razem. Bardzo dużo rozmawiałyśmy, zaprzyjaźniłyśmy się, a ona mi zaufała. Te rozmowy były bardzo długie, opowiadała o swoim życiu od urodzenia po śmierć. Była gadułą i czasami personelowi było trudno wyjść z jej pokoju, bo miała zawsze coś ciekawego do powiedzenia. Wszyscy ją bardzo polubili i Marzena zostanie w naszych sercach już na zawsze - powiedziała w rozmowie z serwisem “Fakt”.

Po udarze Krzysztof Globisz usunął się w cień. Tak teraz wygląda słynny aktor

Marzena Kipiel-Sztuka zaplanowała swój pogrzeb

Stan zdrowia ulubienicy telewidzów z czasem jednak zaczął ulegać pogorszeniu. Mimo to specjaliście robili co w ich mocy, aby postawić Marzenę Kipiel-Sztukę na nogi. Artystka jednak zaczęła już powoli godzić się ze swoim losem. Z tego powodu, zamiast zajmować się myśleniem o zdrowiu, zajęła się planowaniem własnego pogrzebu.

Wszystko przygotowała, nawet ubrania i to jak ma wyglądać w trumnie. Podobała jej się moja garsonka, więc zamówiłyśmy jej taką samą, to były spodnie i marynarka. Kupiła też nowe buty, bluzkę, bieliznę, wszystko, nawet stópki - wyznała Renata Wierzbicka.

ZOBACZ: Nowe fakty ws. niejasnej śmierci stylisty gwiazd. Głos zabrała prokuratura

Dyrektorka hospicjum podkreśliła, że aktorka dopięła wszystko na ostatni guzik. Bardzo zależało jej, aby żadne sprawy nie zostały na głowie osób, które zajmą się formalnościami po jej śmierci. Mimo to artystkę nie opuszczał dobry humor i często śmiała się z Wierzbicką m.in. na temat zakupionych na okoliczność pogrzebu ubrań. Dyrektorka mówiła, że wszystko będzie dobrze, a w nowych ciuchach aktorka będzie jeszcze chodzić przez wiele lat.

Ona się śmiała, że 22 lata, czyli tyle ile był emitowany serial o Kiepskich - wspomniała.

Halinka z "Kiepskich" odeszła spokojnie

Aktorka chorowała na raka płuc i w hospicjum przebywała od kwietnia. Tuż po tym zdecydowała się na przyjęcie chemii. Niestety zastosowane leczenie nie pomogło. Po zakupie wszystkich potrzebnych rzeczy serialowa Halinka zamknęła temat pogrzebu. Jej ostatnia prośba dotyczyła tego, co powinno znaleźć się w trumnie. Finalnie jednak zrezygnowano z tego pomysłu.

Planowanie zaczęła w poniedziałek, wszystkie rzeczy, które kupiłyśmy przyszły w czwartek i Marzena powiedziała - koniec. Więcej o pogrzebie nie mówiła. Jeszcze tylko poprosiła, by do trumny włożyć tygryska, który był w serialu o Kiepskich, i którego po zakończeniu zdjęć do serialu zabrała do domu. Potem zdecydowała jednak, że zostawi nam tygryska i będziemy mogli wystawić go kiedyś na licytację - mówiła dyrektorka hospicjum.

ZOBACZ: Przyjaciółka zabrała głos ws. rozwodu Maryli Rodowicz. “Próbowałam do niej dzwonić”

Ostatnie dni swojego życia Marzena Kipiel-Sztuka poświęciła na długie rozmowy na temat swojego życia oraz rodziny. Z przekazu Renaty Wierzbickiej wynika, że aktorka odeszła spokojnie. W momencie przejścia na drugą stronę towarzyszyła jej salowa, która trzymała ją za rękę.

Ona odeszła bardzo świadomie, przy personelu, bo akurat była 9.30, wtedy jest śniadanie i panie je rozwożą. Salowa trzymała ją za rękę i ona spokojnie przeszła na tę drugą stronę. Wybrała sobie miejsce i czas i osoby, przy których chciała odejść. To był jej dom, ostatni dom, trochę zwariowany, ale spokojny - zakończyła dyrektor hospicjum.