Rozrywka.Goniec.pl > Gwiazdy > Wacław Kisielewski żył jak król i kochał hazard. Tragiczną śmierć przepowiedziała mu Cyganka
Kacper Kulpicki
Kacper Kulpicki 13.02.2023 11:34

Wacław Kisielewski żył jak król i kochał hazard. Tragiczną śmierć przepowiedziała mu Cyganka

wacław kisielewski
Fot. okładka albumu Play favourite melodies duetu Marek i Wacek, wydawnictwo Pronil, wyd. 1968r. / kadr z wystepu Wacława Kisielewskiego na festiwalu w San Remo, prod. RAI1, wyd. 1973 r. / kadr z teledysku "Piosenka dla Zuzi", wyd. 1984 r.

Wacław Kisielewski był wirtuozem fortepianu, który razem z Markiem Tomaszewskim tworzył duet Marek i Wacek. Ich wspólne występy zachwycały nie tylko polską, ale i zachodnią publiczność. Niestety, dla Wacława Kisielewskiego los przygotował nie tylko momenty chwały. Dopadły go nałogi, a jego rychła śmierć została wywróżona przez Cygankę.

Wacław Kisielewski jeździł Porsche, które odkupiła Maryla Rodowicz

Wacław Kisielewski urodził się 12. lutego 1943 roku w Krakowie. Był synem znanego kompozytora i opozycjonisty, Stefana Kisielewskiego, który stanowił wielki autorytet dla takich tuzów polskiej sceny politycznej, jak Janusz Korwin-Mikke.

Wacław Kisielewski w dorosłym życiu stronił od polityki, ale niewątpliwie odziedziczył po sławnym ojcu talent muzyczny. Na studiach z kolegą, Markiem Tomaszewskim stworzył duet Marek i Wacek, a ich wspólne występy na pianinach szybko zaowocowały.

Wacław Kisielewski w 1963 roku zadebiutował w polskim radiu i telewizji, dał koncert także w Filharmonii Bydgoskiej. Szybko zdobył uznanie, dzięki któremu mógł występować także za granicą. W 1974 roku po sukcesach w RFN spełnił swoje marzenie i od starszej Niemki kupił Porsche, którym ta jeździła jedynie do kościoła. Tym samym autem pojechał na własny ślub, o czym wspomina jego córka, Zuzanna Kisielewska.

- Moja mama, Joanna, wówczas narzeczona Wacka, jak zobaczyła ten samochód, to chciała go zabić. Kupił go bez ostrzeżenia, nie mieli wtedy nawet mieszkania, ale mieli własne porsche. Moi rodzice, czyli Wacek i Joanna, pojechali nim do ślubu w 1974 r. Porsche na tę specjalną okazję było przystrojone niebieską wstążką i białym tiulem - opowiadała.

Porsche Wacława Kisielewskiego upatrzyła sobie Maryla Rodowicz, która stała się jego właścicielką w 1997 roku.

- Nagrodą publiczności Interwizji był wtedy maluch. Sprzedałam go natychmiast i na raty kupiłam od Wacka Kisielewskiego ukochanego porsche. Przyjaciele i Wacek mówili: nie kupuj, jest do remontu i pali 30 litrów na 100 kilometrów. O nie, kochani, będzie mój! I był, i zjadał wszystkie zarobione pieniądze, a ile radości i szczęścia! - zachwycała się piosenkarka w miesięczniku "Auto-Sukces".

Wacław Kisielewski był uzależniony od hazardu i alkoholu

Wacław Kisielewski równie mocno, co muzykę, kochał także hazard. Gdy tylko mógł, grze w kasynie oddawał się w zupełności. Uwielbiał ruletkę, w której zawsze stawiał na 26, czarne, parzyste. Kompozytor był dobrze znany w największych i najbardziej znanych kasynach w Europie Zachodniej. Wydawał tam fortunę, podczas gdy Marek Tomaszewski inwestował w nieruchomości.

Krążyły plotki, że artysta wszystkie swoje przegrane notował w specjalnym notesie, jednak nikt nigdy nie widział ich na oczy.

- Jego miłość do hazardu była miłością straszliwie nieodwzajemnioną, nie znałem nikogo więcej, kto grywałby z takim zapałem, mając tak niewiele szczęścia - dziwił się Lucjan Kydryński na łamach książki "Marek i Wacek: historia prawdziwa".

Podobnie sądziła Krystyna Mazurówna, której związek z pianistą rozpadł się właśnie przez jego uzależnienie.

- Hazard był w jego życiu zawsze. To była jedyna rzecz, o którą byłam zazdrosna. Tylko przy pokerze pojawiał się w jego oczach błysk. Drżał z podniecenia tylko przy stole z ruletką, gdy obstawiał - zwierzała się w swojej autobiografii pt. "Burzliwe życie tancerki", w której opowiedziała także o tym, że jej dawny luby miał spore problemy z alkoholem.

Wacław Kisielewski cieszył się urokiem, na który kobiety były bardzo łase. Niestety, nie udało mu się zbudować trwałego w związku z żadną z partnerek - ani ze wspominaną Krystyną Mazurówną, ani z Joanną, z którą miał córkę, Zuzię. To właśnie jej dedykował popularną do dziś melodię.

Cyganka wywróżyła Wacławowi Kisielewskiemu rychłą śmierć

24 maja 1986 roku Wacław Kisielewski tuż po koncercie w Wilhelmsbab pod Frankfurtem raczył się rejsem na wyspę Sylt u wybrzeży Danii. W podróży towarzyszyła mu ówczesna narzeczona - Miss Mazowsza, Magdalena Jankowska.

Wojaże nie zakończyły się szczęśliwie, bowiem Wacław Kisielewski usłyszał ponurą wróżbę od Cyganki. Miał zginąć w wypadku samochodowym.

- Wrócił roztrzęsiony. Cyganka na Sylcie przepowiedziała mu śmierć. Wiele razy potem wracał do tej wróżby - podkreślał Mariusz Urbanek w książce "Kisielewski".

Przepowiednia Cyganki, chociaż jest to absurdalne, sprawdziła się półtora miesiąca później. W lipcu 1986 roku Wacław Kisielewski wybrał się do daczy Grzegorza Gąskiewicza, którego poznał noc wcześniej w warszawskim Hotelu Victoria.

Gospodarz zaprosił swojego gościa na przejażdżkę samochodową nad pobliską rzekę. W jedną stronę saaba prowadził Wacław Kisielewski, jednak mężczyźni szybko się przesiedli. Nie wiedzieli, że będzie to miało śmiercionośne skutki.

Kierowca stracił panowanie nad pojazdem na zakręcie, gdy licznik wskazywał 120 km / h. Wacław Kisielewski wypadł przez przednią szybę. Nieprzytomnego kompozytora przewieziono do szpitala w Wyszkowie, a stamtąd planowano transport helikopterem do najlepszej kliniki w RFN. Ciężki stan pacjenta na to nie pozwolił - miał złamania podstaw czaszki, stłuczenia pnia mózgu i inne liczne obrażenia.

Wacław Kisielewski zmarł 12 lipca 1986 roku o godzinie 10:20, nie odzyskawszy przytomności. Smutną wieść podawały nie tylko media w Polsce, ale także w RFN, Szwajcarii i Austrii, gdzie często podróżował. Pogrzeb odbył się pięć dni później, a trumnę złożono na warszawskim Cmentarzu Powązkowskim.

Sprawca, czyli Grzegorz Gąskiewicz, zbiegł z miejsca wypadu, jednak 13 lipca zgłosił się na milicję. Po wpłaceniu 18 tysięcy dolarów kaucji wyszedł na wolność, a pomogły mu w tym naciski "z góry", by sprawie śmierci Wacława Kisielewskiego szybko "ukręcić łeb". Grzegorz Gąskiewicz błyskawicznie wyjechał z Polski, bo posiadał także francuski paszport. Nigdy nie wrócił.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: Mariusz Urbanek, książka pt. "Kisielewski", Krystyna Mazurówna, książka pt. "Burzliwe życie tancerki", Lucjan Kydryński, książka pt. "Marek i Wacek. Historia prawdziwa", Auto-Sukces

Tagi: