Rozrywka.Goniec.pl > Gwiazdy > Ewa Krawczyk opowiedziała o wspólnym kolędowaniu z mężem. Smutne słowa wdowy po piosenkarzu
Paweł Sekmistrz
Paweł Sekmistrz 10.12.2021 17:26

Ewa Krawczyk opowiedziała o wspólnym kolędowaniu z mężem. Smutne słowa wdowy po piosenkarzu

Krzysztof Krawczyk
Artur Kraszewski/East News

Ewa Krawczyk, tak jak wielu Polaków, którzy w tym roku stracili bliskich, spędzi święta Bożego Narodzenia w wyjątkowo smutnej atmosferze. W ostatnim wywiadzie wspominała wspólne chwile przy wigilijnym stole, zdradzając, że muzyk nie przejmował się, że obecni przy stole członkowie rodziny małżonki nie potrafili śpiewać czysto.

Wdowa po Krzysztofie Krawczyku nie ukrywa, że święta Bożego Narodzenia już nigdy nie będą dla niej takie, jak przed śmiercią męża. Obecność piosenkarza sprawiała, że każde Boże Narodzenie było dla rodziny niezapomniane.

Święta bez Krzysztofa

Ewa i Krzysztof Krawczykowie spędzili razem kilkadziesiąt lat. Przyjaciele uważali ich za nadzwyczaj zgodne i dobrze dobrane małżeństwo. Tegoroczne święta Bożego Narodzenia będą pierwszymi, które wdowa spędzi samotnie.

Piosenkarz zmarł nieoczekiwanie 5 kwietnia, tuż po Wielkanocy, pozostawiając w rozpaczy miliony fanów w Polsce i na świecie, małżonkę i ukochanego syna. Wdowa po artyście do dziś nie pogodziła się ze stratą ukochanego, o czym wspominała w wywiadach.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

W rozmowie z "Super Expressem" żona Krzysztofa Krawczyka podzieliła się wspomnieniami wspólnie spędzanego świątecznego czasu. Opowiedziała o tym jak ważne dla twórcy "Parostatku" było wspólne kolędowanie przy stole.

- To była nasza tradycja. Po kolacji było przymusowe śpiewanie kolęd - powiedziała wdowa po muzyku - Ponieważ śpiewaliśmy na pasterce, to była nasza rodzinna próba generalna - wyjaśniła.

Wspólne kolędowanie

Ewa Krawczyk zdradziła, że ulubioną kolędą jej męża było "Lulajże Jezuniu". Muzyk nigdy nie ukrywał wzruszenia słysząc lub śpiewając tę pieśń. Kojarzyła mu się też bezpośrednio z żoną. Gdy kobieta była chora i przebywała w szpitalu, piosenkarz pojechał do studia, by nagrać kolędę. Od tamtej pory miała ona dla niego wydźwięk osobisty.

W rozmowie z dziennikiem kobieta przyznała, że członkowie jej rodziny nie należą do najbardziej muzykalnych. W związku z tym ich śpiew nie był, delikatnie mówiąc, najczystszy. To jednak nie przeszkadzało Krzysztofowi.

- Krzysztof przymykał na to oko, mówił "dziewczyny ja dziś nie słyszę tego fałszu. Moje uszy to przeżyją" - żartowała żona muzyka.

Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:

Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec.pl

Źródło: se.pl