Rozrywka.Goniec.pl > Gwiazdy > Zdjęcia genitaliów, obsceniczne teksty do nastolatek? Dzięki swoim zasięgom mieli wykorzystywać dziewczyny
Maja Staśko
Maja Staśko 09.01.2022 11:33

Zdjęcia genitaliów, obsceniczne teksty do nastolatek? Dzięki swoim zasięgom mieli wykorzystywać dziewczyny

Leksiu
Instagram @leksiux

W ostatnich dniach pojawiła się informacja o tym, że Leksiu – jeden z popularnych i lubianych przez dzieci i młodzież członków Teamu X na YouTubie – miał wysyłać zdjęcia genitaliów i obsceniczne opisy do nastoletniej dziewczyny. Konopskyy, twórca YouTubowy, nagłośnił tę sprawę, by zachęcić inne ofiary Leksia do zgłaszania się. Okazało się, że jest ich znacznie więcej, a YouTuber miał traktować kobiety przedmiotowo, bez szacunku. Sprawa została zgłoszona do organów ścigania.

Po ujawnieniu tej informacji w sieci zawrzało. Na Twitterze od dwóch dni trenduje hasztag #leksiuisoverparty, pod którym można znaleźć wiele wsparcia dla dziewczyn i potępienia domniemanych działań Leksia. Duzi twórcy i influencerzy wyrażają zaniepokojenie czy oburzenie tymi doniesieniami.

Ujawnienie czy pomówienie?

Sylwester Wardęga znajdował się wśród nich. Nie uwierzył Konopskyy'emu na słowo. Okazało się, że słusznie. Rozmawiał z dziewczyną i uzyskał jej dokumenty. W momencie, gdy Leksiu miał jej przesłać zdjęcie i obsceniczne wiadomości, miała już 15 lat.

A to zmienia w Polsce sporo: wysyłanie takich wiadomości do osoby poniżej 15. roku życia to czyn pedofilny (w Polsce wieku zgody to 15 lat), a powyżej: molestowanie.

Co więcej, molestowania nie ma w kodeksie karnym. Znajduje się wyłącznie w prawie pracy. Obsceniczne wiadomości można by ewentualnie zgłosić w prawie cywilnym pod dobra osobiste.

Z nowego filmu Konopskyy'ego wynika, że Leksiu miał także wysyłać intymne zdjęcie, które otrzymał od jednej z dziewczyn, innym osobom, z którymi rozmawiał. To może podchodzić pod art. 191a kodeksu karnego, czyli rozpowszechnianie bez zgody wizerunku nagiej osoby (jeśli była naga). Grozi za to od 3 miesięcy do lat 3. Z kolei zdjęcia, które Leksiu mógł otrzymać od małoletnich fanek (poniżej 18. roku życia) i je przechowywać w komórce, mogą być ścigane z art. 202 kodeksu karnego regulującego pornografię. Za to grozi od 6 miesięcy do 8 lat.

Czyn niewątpliwie seksistowski - ale nie pedofilny

Po tym, jak Sylwester Wardęga odkrył, że dziewczyna nie miała 14 lat, a zarzuty o czyny pedofilne są pomówieniem, Konopskyy opublikował kolejny film. W tym filmie pokazywał inne obsceniczne wiadomości od dziewczyn, które miał wysyłać Leksiu. Wszystkie osoby miały powyżej 15 lat. Znalazła się też 13-latka, na której relację zareagował Leksiu emotikonką. To jednak nie jest podstawa do stwierdzenia o czynach pedofilnych.

Niewątpliwie Leksiu zachowywał się w sposób seksistowski i uprzedmiotawiający wobec młodych dziewczyn. Są na to paragrafy, zwłaszcza art. 191a kk i 202 kk. Zawsze jest też prawo cywilne. Ale nie ma dowodów na to, że Leksiu miałby popełnić czyn pedofilny. A to właśnie o to został oskarżony w pierwszym filmie.

Konopskyy, który wprowadził pod tym kątem opinię publiczną w błąd, skasował już pierwszy film. To jednak prawdopodobnie nie uchroni go przed pozwem o pomówienie, bo sprawa zaistniała publicznie i była szeroko komentowana, zwłaszcza na Twitterze. Komentujący czują się oszukani - dziesiątki tysięcy osób uwierzyło w słowa Konopskyy'ego i walczyło o godność ofiar.

Nie wymazuje to winy Leksia. Ale dodaje do tego winę twórcy, który wprowadził opinię publiczną w błąd.

Winna? Ofiara

W drugim filmie przez ponad 2 minuty Konopskyy "udowadnia", że dziewczyna, która do niego napisała, to "atencjuszka i zależało jej tylko na zasięgach". Rozmawia z jej byłym chłopakiem, by to "potwierdzić", a także pokazuje skriny, z których wynika, że miała się cieszyć z dużych zasięgów.

By oczyścić się z zarzutu powielania nieprawdziwej informacji o wieku, Konopskyy pokazuje skriny, na których próbował dziewczynę pytać o wiek,. Ona miała dawać jakieś wycinki, z których wynikało, że jest z grudnia (wówczas miałaby 14 lat, gdy Leksiu do niej napisał). Nie dowiadujemy się jednak, czy prosił o dowody w kwestii wieku przed publikacją filmu czy po niej, a cały film jest chaotyczny.

Niezależnie od tego: skoro twórca nie był pewny wieku, to publikacja takiego filmu jest po prostu pomówieniem - bo zmienia kategorię z seksistowskiego tekstu na czyn pedofilny. A to poważne oskarżenie i spory błąd.

Publiczne ujawnienia przemocy są ważne - pozwalają ostrzec inne osoby przed sprawcą, znaleźć jego inne ofiary, wywrzeć nacisk na organy ścigania, dać poczucie sprawczości ofiarom i pokazać mechanizmy przemocy. Ale muszą być maksymalnie rzetelne. Inaczej działają - co widać w tej sprawie - głównie przeciw ofiarom.

Sama miałam kilka razy gotowe mocne teksty, ale zrezygnowałam z ich publikacji, bo nie mogłam potwierdzić ważnych informacji lub straciłam zaufanie do bohaterki. To się zdarza. Lepiej zrezygnować niż wprowadzić opinię publiczną w błąd - bo za to odpowiem i ja, i ofiary przemocy w każdej kolejnej sprawie.

„Typiara chciała rozgłosu”

Od początku w sieci pełno było podobnych komentarzy jawnie obwiniających ofiarę. To do nich dołączył Konopskyy, stawiając swoją bohaterkę - która niewątpliwie obsceniczne wiadomości dostała - w roli sprawczyni wprowadzenia opinii publicznej w błąd. Tyle że ona te wiadomości realnie dostała. Jest ofiarą, niezależnie, czy ma 14, czy 15 lat. Po prostu on puścił film bez porządnego researchu co do wieku. Researchu, który wykonał Sylwester Wardęga - nie był więc on niemożliwy do zrobienia.

To nie tylko osłabiło ważny przekaz związany z ujawnianiem przemocy seksualnej i sprawiło, że relacje innych dziewczyn stały się mniej wiarygodne, ale i podsyciło morze hejtu na ofiary. Niestety, ważna inicjatywa przez zły research stała się pożywką dla victim blamingu i podważania słów ofiar.

Widzimy to w komentarzach: „Dziewczynki w tych czasach wyglądają jak szm*ty”. „Na pewno ją poznał na Tinderze, czyli go okłamała, wpisując swój wiek” (ta informacja została zdementowana przez Sylwestra Wardęgę, który rozmawiał z ofiarą). „Skoro podała fałszywy wiek, to sama jest sobie winna”. „Mogła z nim nie rozmawiać”. „Wiadomo, po co do niego pisała”. „Dzieci teraz same pchają się do łóżka”. „Na pewno go zaczepiała”. „Typiara chciała rozgłosu”. „Atencjuszka”. „Wina jest po obu stronach”.

Z tych komentarzy wynika: nastoletnia dziewczyna sama jest sobie winna, że dorosły mężczyzna z zasięgami miał wysłać jej zdjęcie penisa i bardzo obsceniczny opis tego, co by jej zrobił. W jednej z udostępnionych wiadomości Leksiu miał pisać, jak zatkałby nastolatce buzię penisem podczas snu, by nie chrapała.

Tę wiadomość i zdjęcie miała otrzymać 15-letnia dziewczyna. A teraz w sieci czyta, że jest atencjuszką i że sama tego chciała. 15-letnia dziewczyna.

Jak 15-latka może być winna, że dorosły facet z wielkimi zasięgami miał wysłać jej zdjęcie penisa? Jak ,,prowokowała"? A nawet jeśli ,,prowokowała", to odpowiedzialnością twórcy jest niewysyłanie bez zgody penisa i pytanie o wiek przy jakichkolwiek seksualnych wiadomościach. Po prostu.

„I tak cię kochamy!”

Są tu też i inne 15-latki. Od ujawnienia informacji wiele fanów i fanek Leksia na TikToku deklaruje, że nie wierzy w winę Leksia i wciąż, mimo wszystko, go wspiera. Niedługo odbędzie się obóz Teamu X dla dzieciaków, na którym miał się pojawić Leksiu.

Leksiu to członek Teamu X, który od początku zyskał największą sympatię w ekipie. Na filmikach był zwykłym, fajnym gościem z poczuciem humoru i dystansem do siebie. Nie był wcześniej influencerem, a związaną z tym bezpretensjonalnością i szczerością zdobył serca młodej widowni.

Reakcja fanów i fanek Leksia pokazuje tylko, jak bardzo ufają swojemu idolowi. I dokładnie w tym jest problem – to olbrzymie pole do nadużyć.

Leksiu miał nie wiedzieć o tym, że dziewczyna ma 15 lat. Po tym, jak otrzymał od niej tę informację (już po wysłaniu zdjęcia penisa), zadeklarował, że wcześniej zawsze o wiek pytał, a czasem nawet prosi o dowód osobisty. W oficjalnych przeprosinach na instastories stwierdza, że to dziewczyna napisała do niego z propozycją randki, a on był przekonany, że jest pełnoletnia. Wyraża też skruchę i mówi, że wstyd mu za to, jak pisał do kobiet.

W sieci najsilniejsze są dwa bieguny traktowania tej sprawy: albo Leksiu jest ostatecznym degeneratem i przemocowcem, albo jest niewinny, a winne są jego ofiary. Sytuacja - z materiałów, które dostarczył Konopskyy i Wardęga - w tej chwili przedstawia się następująco: Leksiu miał wysyłać obsceniczne teksty do młodych dziewczyn. Żadna z nich nie miała poniżej 15. roku życia. Leksiu przeprosił za traktowanie kobiet, uznając, że jest mu za to wstyd.

W tej chwili najlepiej by było, gdyby ofiary otrzymały wsparcie, inne osoby poczuły, że mają przestrzeń na mówienie o przemocy. Leksiu przeprosił, warto, by udał się na terapię, by nie powtarzać takich komentarzy i zrozumieć, dlaczego w ogóle tak pisał do kobiet. To nie usprawiedliwia jego zachowania - ale pozwoliłoby uchronić inne osoby przed takimi wiadomościami, a także pozwoliłoby jemu samemu na większy komfort życia.

Aresztowany Kamerzysta miał zaczepiać nastolatki

Kilka miesięcy temu nastolatki zaczęły mówić o tym, jak były zaczepiane w sieci przez prawie 30-letniego Łukasza W., czyli Kamerzystę. Wiadomości często miały mieć charakter seksualny. Dziewczynom miał wysyłać je ich idol. Imponowało to im. Miał wykorzystywać ich wiek, podziw i brak doświadczenia, a także swoją pozycję, do celów seksualnych – nawet jeśli były to tylko wiadomości.

Kamerzysta był w areszcie – ale nie za nagabywanie dziewczyn, tylko za wykorzystanie w filmie chłopaka z niepełnosprawnością intelektualną. A w tej chwili jest zawodnikiem federacji Prime Show MMA, na której za grube pieniądze będzie się bił i brylował na galach.

Komunikat z tego jest jasny: publiczne ujawnienie wykorzystywania dziewczyn nie tylko nie zniszczy ci kariery – może wręcz ją rozpędzić. Dzięki zasięgom z afery możesz rozhulać swojego Instagrama i karierę. Powstaje wrażenie, jakby opłacało się pisać niekonsensualne seksualne wiadomości do dziewczyn.

Gdyby wcześniej wymiar sprawiedliwości zainteresował się sprawą – już w momencie, gdy nastolatki zaczęły mówić – można by uniknąć prawdopodobnej krzywdy wobec niepełnosprawnego chłopaka. A jednak rzekome wykorzystywanie niepełnoletnich dziewczyn dla prokuratury nie było wystarczającym dowodem, by aresztować Kamerzystę. To także pokazuje skalę problemu.

Zasięgi, pieniądze, pozycja - nikogo to nie uprawnia do stosowania przemocy. I nie chroni przed jej konsekwencjami. Ale, niestety, ułatwia bezkarne przekraczanie granic i wykorzystywanie pozycji władzy, autorytetu czy podziwu, którym darzą fanki i fani.

Czas to zmienić.

Tagi: Leksiu