Rozrywka.Goniec.pl > Gwiazdy > Jego hity z PRL-u znają wszyscy. Teraz mówi o głodowej emeryturze
Piotr Szczurowski
Piotr Szczurowski 27.06.2024 19:15

Jego hity z PRL-u znają wszyscy. Teraz mówi o głodowej emeryturze

Andrzej Rybiński
fot. KAPIF

Andrzej Rybiński to postać, która od ponad pół wieku przyciąga polską publiczność swoją muzyką. Jego najbardziej rozpoznawalny utwór, "Nie liczę godzin i lat", stał się hitem, który nucą kolejne pokolenia Polaków. Mimo ogromnego sukcesu, życie artysty na emeryturze dalekie jest od luksusów. Andrzej Rybiński musi nieustannie koncertować, aby utrzymać się i żyć godnie.

Andrzej Rybiński na scenie jest od ponad pół wieku

Kariera Andrzeja Rybińskiego rozpoczęła się w latach 60. XX wieku. Na początku występował z big-bandem Kanon Rytm oraz w amatorskich zespołach Komety i Piotrusie. Następnie dołączył do grupy Bumerang, a na początku lat 70. współtworzył z Januszem Krukiem i Elżbietą Dmoch popularną grupę 2 plus 1. Później, wraz z pierwszą żoną, stworzył duet Andrzej i Eliza, z którym również odnosił sukcesy.

Największą sławę Andrzejowi Rybińskiemu przyniosła jednak kariera solowa. Od ponad 40 lat artysta z powodzeniem wykonuje swoje przeboje takie jak "Nie liczę godzin i lat", "Mogłaś Małgoś", "Znajdę cię", "Od jutra już" oraz "Za każdą cenę". Sam artysta regularnie gości na festiwalach muzycznych w całej Polsce - okazuje się, że ma ku temu konkretny powód.

Andrzej Rybiński
fot. KAPIF
Andrzej Rybiński
fot. KAPIF
Córka Anny Przybylskiej nie poznała Musiała. Wszystko przez to zdjęcie

Andrzej Rybiński musi występować, aby godnie żyć? Artysta nie ma wyboru

Mimo ogromnych sukcesów muzycznych, życie Andrzeja Rybińskiego na emeryturze nie jest łatwe. 74-letni artysta otwarcie mówi o tym, że jego emerytura jest bardzo niska i "nie starczyłoby nawet na wykarmienie pięciu kotów i suczki Rudzi". To właśnie dlatego cały czas występuje.

Muzyka wciąż pozostaje głównym źródłem utrzymania artysty, a koncerty zapewniają mu możliwość godnego życia. Mimo finansowych trudności Andrzej Rybiński nie narzeka na swój los. Już dawno opuścił Warszawę i przeprowadził się na wieś pod Nowym Dworem Mazowieckim, w pobliżu Puszczy Kampinoskiej. Przeprowadzka na wieś okazała się dla niego zbawienna. Artysta znalazł tam spokój i bliskość natury, co przynosi mu radość i ukojenie.

Mam tutaj wszystko, co do szczęścia mi potrzebne: ukochaną żonę, syna z rodziną mieszkającego w pobliżu, a do tego świeże powietrze, ciszę i biegające wokół mnie ukochane zwierzaki - mówi Andrzej Rybiński.

Andrzej Rybiński nie narzeka. Po koncertach wraca do swojego wymarzonego domu

Jego życie na wsi wypełnione jest prostymi przyjemnościami. Artysta pasjonuje się wędzeniem własnych wyrobów, co pozwala mu zaoszczędzić na produktach spożywczych. Coraz bardziej opiera swoją dietę na warzywach i owocach z własnego ogródka, świadomie ograniczając spożycie mięsa. Największą radość daje mu jednak bliskość rodziny. Jego syn mieszka niedaleko, co pozwala na częste spotkania.

Od 17 lat nie byliśmy z żoną na wczasach, bo nasz dom to najlepszy pięciogwiazdkowy hotel. To nasz mały raj, w którym możemy nacieszyć się sobą, korzystając z uroków wiejskiej przyrody - podkreśla z entuzjazmem wokalista.

Andrzej Rybiński, mimo trudności finansowych, czerpie radość z prostych rzeczy. Jego dom, otoczony naturą, stał się dla niego prawdziwym azylem. Życie na wsi, z dala od miejskiego zgiełku, pozwala mu na cieszenie się spokojem po intensywnych koncertach. Artysta, zgodnie z tekstem swojej piosenki, rzeczywiście "nie liczy godzin i lat", znajdując szczęście w otoczeniu ukochanej rodziny i natury.