Rozrywka.Goniec.pl > Gwiazdy > Beata Tyszkiewicz miała mieć kochanka, o którym mało kto wiedział
Elżbieta Włodarska
Elżbieta Włodarska 12.08.2023 15:15

Beata Tyszkiewicz miała mieć kochanka, o którym mało kto wiedział

Beata Tyszkiewicz
KAPIF

Beata Tyszkiewicz przed laty uchodziła za niebywałą piękność, która mogłaby mieć prawie każdego mężczyznę wręcz na skinienie palca. Do tej pory urzeka niezwykłą klasą. O jej małżeństwach, rozstaniach i romansach było bardzo głośno. Mało kto jednak wie, że miała być zakochana w jednym z polskich aktorów, jednak na drodze do ich szczęścia stał ważny problem - artysta był wówczas żonaty.

Beata Tyszkiewicz miała kochanka, o którym mało kto wiedział

Ich historia miała zacząć się banalnie - od poznania się w pracy. Obydwoje przebywali wówczas w Dreźnie i pracowali na planie filmu “Dziś w nocy miasto umrze”. Beata Tyszkiewicz miała wówczas 23 lata i była piękną, obiecującą, młoda aktorką. On, 37-letni amant polskiego kina, niebywale znany. Szybko się  mieli w sobie zakochać. Zaczęły się plotki o ich domniemanym romansie, jednak mieli starać się ukrywać swoje uczucia przed światem. Zdawali sobie sprawę z tego, że to, co robią, może nie przejść bez echa. Kto wie, może mogłoby to zaważyć także na ich późniejszej karierze? Aktorka nigdy nie wypowiedziała nazwiska swojego kochanka.

- Miał ułożone życie, żonę, dzieci. Wiedziałam, że nasza miłość nie ma przyszłości - napisała Beata Tyszkiewicz  w autobiografii o tytule “Nie wszystko na sprzedaż”.

Wypadek polskiego busa w Austrii. Trzy osoby nie żyją, w tym roczne dziecko

Beata Tyszkiewicz o swoim tajemniczym kochanku

Beata Tyszkiewicz była w swoim kochanku niezwykle zakochana, a on poza nią też miał nie widzieć świata. Artystka była pod ogromnym wrażeniem ukochanego i pomimo tego, że miał on już rodzinę, nie potrafiła z niego zrezygnować. Wyjawiła, w jaki sposób mogła sobie pozwolić na ukrywanie swoich uczuć, a jednocześnie w jaki sposób mogła się z nim spotykać.

- Miałam kogoś, kto przychodził pachnący, posyłał róże. Nigdy nie chciałam kogoś, kto miałby zostawić dla mnie żonę i dzieci. Nie wierzę w takie związki. To dlaczego w ogóle pozwoliłam sobie na taką więź? Bo miałam alibi. Film był moim alibi. Spotkania, wspólne wyjazdy, wspólne podróże – wszystko było jak w filmie. I tylko modlić się, żeby sceny nie skończyć dzisiaj, żeby zostać na jutro. Spotykaliśmy się na festiwalach, graliśmy w kolejnych filmach. Nigdy, chyba że tłumaczyła to sytuacja zawodowa, nie pokazałam się z nim publicznie. Nigdy też sobie nie pozwoliłam, żeby zadzwonić do niego do domu - napisała w swojej biografii Beata Tyszkiewicz.

Sekretny kochanek Beaty Tyszkiewicz

Kochankowie mieli publicznie pokazywać się jedynie w celach zawodowych, starać się zachowywać normalnie, bez okazywania sobie uczuć, jednak zgromadzeni mieli wyczuwać emocje, jakie pomiędzy Beatą Tyszkiewicz, a jej kochankiem były. 

- Łącząca ich chemia i siła przyciągania się była chyba jednak dla otoczenia czytelna. Wiele lat później, na jednym z publicznych pokazów córka aktora, Zuzanna Łapicka-Olbrychska, widok ojca w towarzystwie Beaty skomentowała najnaturalniej w świecie: "O, rodzice przyszli" - napisała w  książce pt. “Beata Tyszkiewicz. Portret damy” Anna Augustyn-Protas.

Aktorka nigdy nie zdradziła, kto był jej tajemniczym kochankiem, który skradł jej serca. Media donoszą o tym, że ukochanym artystki miał być Andrzej Łapicki, jednak te informacje nigdy nie zostały potwierdzone. Oliwy do ognia miał dolać sam aktor, gdy podczas rozmowy z portalem wyborcza.pl wyjawił kilka słów na temat Beaty Tyszkiewicz.

- Była piękna pod każdym względem. Miała osobowość, która sprawiała, że patrzyło się tylko na nią […] Chcieli z nas zrobić taką gwiazdorską parę. Niestety, nie wyszło - miał powiedzieć Andrzej Łapicki o domniemanej kochance.