Rozrywka.Goniec.pl > Telewizja > Zwycięzca "Must Be The Music" nagle zniknął. Porzucił karierę dla zupełnie innego zawodu
Piotr Szczurowski
Piotr Szczurowski 26.08.2022 10:05

Zwycięzca "Must Be The Music" nagle zniknął. Porzucił karierę dla zupełnie innego zawodu

"Must Be The Music". Uczestnik popularnego show wygrał w finale i zniknął. Został księdzem
TRICOLORS/East News

"Must Be The Music" było popularnym talent show emitowanym od 5 marca 2011 do 8 maja 2016 na antenie telewizji Polsat. Format doczekał się aż 11 edycji i wykreował wiele gwiazd. Okazuje się, że jeden ze zwycięzców wybrał zupełnie inną drogę.

Maciej Czaczyk pojawił się w drugiej edycji "Must Be The Music" i zdobył serca widzów. Muzyk zajął pierwsze miejsce i wielu "ekspertów" wróżyło mu wspaniałą karierę. Artysta jednak, po wypuszczeniu debiutanckiego albumu, nagle zniknął z show-biznesu i zdecydował się na "karierę" w innej "branży".

"Must Be The Music" finalista drugiej edycji wybrał inną karierę

Maciej Czaczyk przygodę z muzyką zaczął w wieku zaledwie sześciu lat, gdy rodzice zapisali go na lekcję gry na pianinie. Mimo najszczerszych chęci, jego serce ciągnęło jednak do innego instrumentu. Dziadek zainteresował go grą na gitarze i pokazał mu pierwsze chwyty, kolejne natomiast szlifował pod okiem Waldemara Baranowskiego - współzałożyciela zespołu “After Blues”.

Młody muzyk kompletnie zatracił się w nowej pasji, a wieku zaledwie 17-lat pojawił się w talent-show Polsatu "Must Be The Music", gdzie oczarował nie tylko widzów, ale m.in. legendarną Korę, która zasiadała w jury. Artysta wykonał w finale utwór "I co" Tadeusza Nalepy, co zagwarantowało mu zwycięstwo i nagrodę główną w wysokości 100 tysięcy złotych. Jako finalista wystąpił również podczas Sylwestrowej Mocy Przebojów Polsatu.

"Must Be The Music" Maciej Czaczyk został... księdzem

Choć zwycięstwo w popularnym wówczas programie dawało mu świetny start do kariery, Maciej Czaczyk wydał zaledwie jeden album i wycofał się z show-biznesu. Młody artysta przyznał, że to nie był świat dla niego i nie czuł się tam dobrze.

- W show-biznesie przeszkadzało mi przede wszystkim to, że nie znajduję tam tego, czego poszukiwałem. Nie widziałem siebie w tych klimatach - podkreślił jakiś czas temu w rozmowie z Plejadą.

W pewnym momencie zrozumiał, co chce robić w swoim życiu i... po maturze w 2013 roku wstąpił do Arcybiskupiego Wyższego Seminarium Duchownego w Szczecinie. W jednym z wywiadów zdradził, że myślał o tym od najmłodszych lat, gdyż "czuł zaciekawienie tą posługą".

- Po Pierwszej Komunii Świętej zostałem ministrantem. A wcześniej to nawet bawiłem się w księdza, czyli coś było na rzeczy - opowiadał w rozmowie z gość.pl.

Święcenia w stopniu diakona przyjął 2 marca 2019 w bazylice archikatedralnej św. Jakuba w Szczecinie z rąk ks. bpa Henryka Wejmana, a święcenia kapłańskie otrzymał 29 czerwca 2019 z rąk abp. Andrzeja Dzięgi. Od 27 sierpnia 2022 zgodnie z decyzją arcybiskupa będzie pełnił posługę wikariusza w parafii św. Jana Chrzciciela w Szczecinie.

Maciej Czaczyk obecnie tłumaczy, że świat show-biznesu był dla niego przystankiem, który Bóg mu pokazał, aby ułatwić podjęcie decyzji. Dzięki temu artysta wiedział, z czego rezygnuje, decydując się na zostanie księdzem.

Choć porzucił karierę muzyczną, to nie zrezygnował z muzyki i wykorzystuje ją do tego, by trafić do młodzieży. Maciej Czaczyk bierze udział w kolejnych projektach i niedawno nagrał nawet utwór Wielkie serce wspólnie z raperem Tau, który znany jest jako "religijny raper".

- Mój sporadyczny udział w tzw. "featach" ma na celu znalezienie wspólnej płaszczyzny do dialogu z moimi uczniami, z młodzieżą. Taka współczesna baza do katechezy. Nie planuję projektów, bo te sprawy tworzę na potrzeby ludzi, z którymi jestem i którym chcę opowiedzieć pewną historii - tłumaczył swoją obecną aktywność w branży w rozmowie z Plejadą.pl. Przypomnijmy jeden z występów Macieja Czaczyka z "Must Be The Music":

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: Viva!