Rozrywka.Goniec.pl > Gwiazdy > Maryla Rodowicz i Seweryn Krajewski zostali upokorzeni. Niewiarygodne, co ich spotkało
Weronika Uszakiewicz
Weronika Uszakiewicz 30.07.2023 13:02

Maryla Rodowicz i Seweryn Krajewski zostali upokorzeni. Niewiarygodne, co ich spotkało

Maryla Rodowicz
KAPiF

Maryla Rodowicz i Seweryn Krajewski tworzyli duet, który miał szansę podbić zagraniczny rynek muzyczny. Kiedy w latach 80. powstał kolejny przebój wokalistki i kompozytora “Niech żyje bal”, wyruszyli z nim za ocean. Z USA wrócili jednak z porażką na koncie.

Jak powstała piosenka "Niech żyje bal"?

Maryla Rodowicz w latach 80. miała na koncie wiele przebojów i cieszyła się ogromnym uznaniem słuchaczy. W jej karierze brakowało jednak hitu, który wzbudziłby zachwyt w amerykańskiej publiczności. Artystka poprosiła więc o pomoc Seweryna Krajewskiego. Chciała, by kompozytor stworzył hymn, będący spełnieniem jej wizji. W końcu się udało, nie obyło się jednak bez małych perturbacji.

- Usłyszała tam powolnego pięknego walca, którym była zachwycona. Problem polegał jednak na tym, że Agnieszka Osiecka napisała już do tej muzyki tekst dla Jerzego Połomskiego. Ostatecznie Osiecka i Krajewski zobowiązali się, że napiszą dla Połomskiego inny utwór - słyszymy w programie “Historie z Koprem”.

Tekst Agnieszki Osieckiej nie przypadł jednak do gustu Rodowicz. Utwór wymagał dopracowania, dlatego tekściarka ze względu na przyjaźń z piosenkarką zdecydowała się napisać drugą wersję. Tak właśnie powstał przebój “Niech żyje bal”.

Analiza wypadku Patryka Peretti. To wydarzyło się pod mostem Dębnickim

Udział w konkursie w Los Angeles okazał się klapą

Maryla Rodowicz i Seweryn Krajewski zostali zaproszeni na World Song Festival. Specjalnie na tę okoliczność przygotowano anglojęzyczną wersję utworu. Niestety wyjazd do USA okazał się kompletną porażką. Próby odbywały się na korytarzu, bo scena nie była jeszcze gotowa. Orkiestra nie poradziła sobie również z polską kompozycją. 

- Niestety, próby przed koncertem nie przebiegały w dobrej atmosferze. Utwór był przeznaczony do ostrzejszego grania, a miejscowa orkiestra i chór zmiękczały brzmienie. Dodatkowo gitarzysta nie dysponował odpowiednim sprzętem i mógł odpowiednio zagrać planowanego przesteru - opowiada Sławomir Koper, autor książki "Przeboje PRL".

Przegrana w konkursie w Los Angeles

Ekipa przygotowująca koncert miała być wyjątkowo opryskliwa dla polskich artystów. Dyrygent traktował polskich muzyków z pogardą.

- Rodowicz i Krajewski nie mogli też dojść do porozumienia z dyrygentem, który traktował polskich wykonawców z lekceważeniem i pogardą, jako sługusów komunizmu. On sam uciekł na Zachód, a skoro piosenkarka i kompozytor zostali w kraju, to według niego okazali się czerwonymi wrednymi Polakami - dodaje Sławomir Koper.

Co więcej, tuż przed występem Marylę Rodowicz zapowiedziano jako… wokalistkę z Holandii. Mimo to jej występ został doskonale odebrany przez publiczność, co dało artystce nadzieję na wysokie miejsce w konkursie. Ostatecznie Maryla Rodowicz i Seweryn Krajewski otrzymali zaledwie wyróżnienie. 

To jednak nie koniec przykrych niespodzianek. Po powrocie do hotelu okazało się, że drzwi do pokoju są zamknięte. Obsługa uznała bowiem, że festiwal już dawno się zakończył i nikt nie będzie próbował dostać się tak późno do środka.