Rozrywka.Goniec.pl > Gwiazdy > Joanna Koroniewska przeszła piekło w szkole teatralnej. "Nie wybaczę tego nigdy"
Elżbieta Włodarska
Elżbieta Włodarska 27.05.2024 16:19

Joanna Koroniewska przeszła piekło w szkole teatralnej. "Nie wybaczę tego nigdy"

Joanna Koroniewska
fot. KAPIF

Joanna Koroniewska wróciła wspomnieniami do ponurego momentu, w którym jej mama walczyła z trudną chorobą. Kobieta niestety przegrała tę walkę, a aktorka nie mogła być z nią w tamtej chwili. Winą obarcza wykładowczynię ze  szkoły teatralnej, która miała zlekceważyć prośbę artystki.

Joanna Koroniewska przed laty straciła mamę

Joanna Koroniewska nie ukrywa, że jej dzieciństwo nie było beztroskie. Aktorka w wywiadach wspominała, że dość szybko musiała stać się samodzielna i pomagać mamie w pracach zarobkowych, by następnie zasilić domowy budżet. Niestety kobieta zachorowała na nowotwór piersi i zmarła w 2000 roku. Artystka zdarzenie to strasznie przeżyła.

Mama umarła i mój świat się zawalił. Po co żyć? Myślałam. Byłam młodą kobietą potrzebującą wsparcia, rady obecności matki - wspominała Joanna Koroniewska w rozmowie z “Twoim Stylem”.

Aktorka zdradziła, że śmierć jej matki była poprzedzona nieprzyjemnym wydarzeniem. Nie udało się jej pożegnać z umierającą matką, obwiniając za to swoją ówczesną wykładowczynię.

Jaruś z "Chłopaków do wzięcia" ma nowy sposób na życie? Zaskakujące nagranie

Joanna Koroniewska nie mogła pożegnać się z umierającą matką

Jakiś czas temu w sieci pojawił się wpis Anny Paligi, w którym opisała zachowania wykładowców względem studentów uczących się w łódzkiej szkole filmowej. Aktorka zdradziła wówczas, że były one niewłaściwe. Do jej słów dołączyła się Joanna Koroniewska. W opublikowanym poście artystka zdradziła, z czym przyszło zmagać się jej przed laty.

Wybitna Pani Pedagog wymyślała mi ksywy, które raniły mnie do żywego, wciąż zwracała uwagę na to jaka to jestem głupia, używając przy tym naprawdę mocnych słów. Najgorszych. Najmocniejszych - wspominała.

Aktorka zdradziła także, że wykładowczyni miała zlekceważyć jej prośbę dotyczącą dnia wolnego w pracy w momencie, gdy mama Joanny Koroniewskiej była już umierająca. 

Ale nie zapomnę jej jednego. I niestety nie wybaczę jej tego nigdy. Kiedy umierała na raka moja mama, byłam w trakcie prób do przedstawienia dyplomowego, od którego zależało moje być albo nie być na uczelni. Siedząc z moją umierającą mamą, bez rodzeństwa, bez oparcia ze strony ojca, zadzwoniłam do Pani Mirowskiej, że to ostatnie godziny mojej mamy i bardzo chciałabym móc ją pożegnać - wyjaśniła artystka.

Następnie Joanna Koroniewska wyjaśniła, że w słuchawce miała usłyszeć wyraźnie poirytowany głos wykładowczyni, której najwidoczniej nie spodobał się pomysł aktorki. Pani profesor miała nazwać ją egoistką, nie wyrażając zgody na wzięcie wolnego. Po czasie artystka przyznała, że żałuje, że wówczas nie zbuntowała się, tylko zgodnie z zaleceniem udała się na próbę do Łodzi.

ZOBACZ TAKŻE: Najmłodszy syn Rozenek-Majdan ją zaskoczył. Zdjęcie prezentu rozczuliło fanów

Joanna Koroniewska oburzona zachowaniem wykładowczyni

Joanna Koroniewska zdradziła również, że nie zdawała sobie sprawy z tego, w jak poważnym stanie była jej mama. Kobieta miała zatajać przed córką, że w jej organizmie wykryto przerzuty. Zdecydowała się na taki krok, chcąc chronić córkę, by ta w spokoju mogła skończyć studia. Dlatego też aktorka zdecydowała się na powrót do Łodzi.

I gdyby nie fakt, że mama zatajała przede mną kolejne przerzuty, żebym jak najszybciej ukończyła tę szkołę, pewnie bym na tę nieszczęsną próbę nie pojechała. Oczywiście tego samego dnia, którego wyjechałam na próbę do Łodzi, moja mama umarła. W hospicjum. W samotności. - wspominała aktorka.