Rozrywka.Goniec.pl > Gwiazdy > Irena Dziedzic chciała zniszczyć życie Violetty Villas? Tym skandalem żyła cała Polska
Weronika Uszakiewicz
Weronika Uszakiewicz 10.06.2023 22:16

Irena Dziedzic chciała zniszczyć życie Violetty Villas? Tym skandalem żyła cała Polska

Dziedzic Villas
KAPiF

Irena Dziedzic grała niegdyś pierwsze skrzypce w Telewizji Polskiej. Dziennikarka, nazywana “żelazną damą TVP”, ponoć nie znosiła Violetty Villas. Legendarna polska artystka twierdziła, że Dziedzic chciała zniszczyć jej życie. 

Irena Dziedzic nie znosiła Violetty Villas

Irena Dziedzic mogła się poszczycić nieograniczoną władzą w Telewizji Polskiej. Respekt przed znaną prezenterką telewizyjną czuł nawet sam prezes Włodzimierz Sokorski. Kiedy ktoś jej się nie spodobał - mógł zapomnieć o karierze. Z nieznanych przyczyn dziennikarka obdarzyła dużą niechęcią legendarną polską piosenkarkę Violettę Villas. 

Kiedy panie spotkały się po raz pierwszy, Violetta Villas była początkującą wokalistką, stawiającą pierwsze kroki na scenie muzycznej. Irenę Dziedzic znała z telewizji i darzyła dużym szacunkiem. Nie wiedziała jeszcze wtedy, że nie warto z nią zadzierać.

W 1961 roku 23-letnia wówczas Czesława Gospodarek, występująca pod pseudonimem artystycznym Violetta Villas wygrała swoim utworem “Dla ciebie miły” plebiscyt “Expressu Wieczornego”. Dostała wówczas szansę występu na 1. Międzynarodowym Festiwalu Piosenki w Sopocie.

- To była dla mnie wielka szansa. Byłam podekscytowana, ale i przerażona zarazem, bo nie miałam co na siebie włożyć. Wystąpiłam we własnej biednej zielonej sukieneczce, w której chodziłam na co dzień - wyznała w “Wieczorze z Wampirem”.

Niestety występ wokalistki nie przypadł do gustu Irenie Dziedzic. Dziennikarka miała jej wówczas powiedzieć, że nie nadaje się do pokazywania jej światu.

- Przyszła do mnie do garderoby i powiedziała, że mam niemodną fryzurę i że trzeba mi przerzedzić włosy. „Wytniemy je!” - zarządziła, złapała nożyczki i wystrzygła mnie jak mniszkę. Wyglądałam okropnie, beczałam przez to w toalecie i nie chciałam wyjść - wspominała Violetta Villas.

Irena Dziedzic miała wtedy zwrócić się do reżysera festiwalu i zrobić mu awanturę za postawienie Villas na scenie. Jerzy Gruz napisał w swojej książce, że dziennikarka nie potrafiła zaakceptować piosenkarki. Zapewniał również, że nie doszło do wycięcia włosów Villas.

Z Violettą były problemy: jak ją ubrać, jak uczesać. Była zjawiskowa głosowo, ale niestety ciężka do ubrania i pokazania. Kamera jej po prostu nie lubiła. Jej włosy to był naprawdę wielki kłopot. Na tym festiwalu kazano jej włosy upiąć, ale nikt ich nie wycinał - czytamy w “Telewizyjnym alfabecie wspomnień”. 

Marina zaśpiewała na festiwalu w Opolu. Kibicowali jej synek i Wojciech Szczęsny

Irena Dziedzic zatruła początki kariery Violetty Villas?

Violetta Villas przez lata trzymała się jednak swojej wersji. Wielokrotnie opowiadała w wywiadach, jak bardzo została skrzywdzona przez Irenę Dziedzic. Artystka była pewna, że prezenterka spiskowała za jej plecami z dyrektorem Pagartu, z którym się przyjaźniła. 

Miała poprosić go, by podsunął Villas do podpisania zgodę, by jej kreacjami i fryzurą zajmowali się specjaliści. - I odtąd oni mnie krzywdzili. To, co dla mnie dobierali, nie pasowało do mojego typu urody - mówiła dla “Angory”.

Awantura w Opolu z udziałem Dziedzic i Villas. Interweniował premier

Największa afera z udziałem wokalistki i dziennikarki miała miejsce podczas festiwalu w Opolu w 1964 roku. Awantura między Violettą Villas i Ireną Dziedzic na długo zapadła wszystkim w pamięć.

- Przyjechała Violetta do wielkiego świata w jakiejś koszmarnej kiecce, której przed koncertem nikt nie obejrzał. Kiedy weszła na estradę, wszystkim organizatorom, zwłaszcza Irenie Dziedzic, nogi się ugięły. Ale było już za późno - pisał Wacław Panek w książce "Czarownice nad Opolem".

Do Ireny Dziedzic miał wówczas zadzwonić sam premier Cyrankiewicz. Mężczyzna miał poprosić dziennikarkę, by "zrobiła coś z tą okropną dziewczyną". Dziennikarka kazała wówczas swej garderobianej przebrać piosenkarkę w białą suknię na ramiączkach, rozszerzaną ku dołowi. - Wyglądałam, jakby ktoś zerwał z okna firankę i ją na mnie powiesił - twierdziła Villas.