Rozrywka.Goniec.pl > Gwiazdy > Ocalone życiorysy: Trzy dni przed śmiercią wysłał żonie SMS-a
Piotr Szczurowski
Piotr Szczurowski 26.02.2024 11:03

Ocalone życiorysy: Trzy dni przed śmiercią wysłał żonie SMS-a

Maciej Kozłowski
Ocalone życiorysy: Grał twardzieli. Trzy dni przed śmiercią wysłał żonie dziwnego SMS-a/KAPIF

Maciej Kozłowski największą popularność zawdzięcza swoim rolom w "Psach", "Kilerze", czy "Ogniem i mieczem". Odszedł nagle 11 maja 2010 roku. Niewiele osób wie, ale przed śmiercią wysłał ukochanej żonie nietypową wiadomość. Jej treść zrozumiała dopiero po latach. W ramach cyklu “Ocalone życiorysy” przypominamy charakterystycznego aktora.

Maciej Kozłowski grywał prawdziwych twardzieli. W rzeczywistości miał gołębie serce

Maciej Kozłowski urodził się 8 września 1957 roku w Kargowej, a wiedzę o aktorskim fachu zdobywał na Wydziale Aktorskim w Szkole Filmowej w Łodzi. Zadebiutował już podczas studiów w serialu "Królowa Bona", a po zakończeniu nauki zatrudnił się w Teatrze Nowym w Poznaniu. Z czasem aktor przeprowadził się do Warszawy i związał z tamtejszą sceną.

Maciej Kozłowski doskonale sprawdzał się również przed kamerą. Zagrał w kultowych produkcjach pokroju "Listy Schindlera", "Nic śmiesznego", "Ogniem i mieczem", "Psy" czy "Kilerze".

Popularny aktor odszedł nagle 11 maja 2010 roku. Dopiero potem okazało się, że przegrał walkę z podstępną chorobą. O tym, że z jego zdrowiem nie jest najlepiej, dowiedział się zupełnie przypadkiem. Choć rokowania były kiepskie, do końca wierzył, że uda mu się z nią wygrać. Trzy dni przed śmiercią wysłał żonie SMS-a, którego treść początkowo była kompletną zagadką.

Nie rozumiałam tych słów. Złościłam się trochę, bo zostawiał mnie samą, z długami, z remontem domu. Dopiero później wszystko stało się jasne - wspominała po latach Agnieszka Kowalska.

Maciej Kozłowski
KAPIF
Ocalone życiorysy: Tadeusz Łomnicki zmarł w teatrze na oczach żony

Maciej Kozłowski uwielbiał psy. Poświęcił ostatnie miesiące życia, aby im pomóc

Choć aktor często wcielał się w czarne charaktery i grywał głównie postacie drugoplanowe, to zapisał się trwale w historii polskiego filmu. Niestety jego karierę przerwała choroba. W 2005 roku zupełnie przypadkiem okazało się, że aktor jest poważnie chory. Podczas akcji "Krewniacy", która organizował wówczas Radosław Pazura, postanowił oddać krew i podczas badań okazało się, że jest zakażony wirusem zapalenia wątroby typu C. Po usłyszeniu diagnozy od razu rozpoczął leczenie i kontynuował aktorską karierę... niestety choroba, zamiast ustąpić, rozwijała się dalej. Z czasem artysta dowiedział się, że ma nowotwór wątroby.

Własne doświadczenia sprawiły, że stał się aktywnym członkiem kampanii wspierającej osoby walczące z nowotworem. Angażował się w marsze Narodowej Koalicji do Walki z Rakiem, aby dawać nadzieję innym chorym.

Opowiadał o chemii, którą właśnie przeszedł i która była koszmarem. Dwa słowa i ciężki oddech, dwa słowa i pięć sekund przerwy. Tak zabija żółtaczka typu C, wirusowe zapalenie wątroby - wspominał aktora Zbigniew Hołdys w rozmowie z portalem Interia.pl.

Niestety, wyniszczająca terapia nie przynosiła oczekiwanych skutków. Na domiar złego pojawiły się kolejne problemy. Maciej Kozłowski przeszedł operację woreczka żółciowego, a informacja o złym stanie zdrowia sprawiła, że nikt nie chciał angażować go do kolejnych obiektów. W pewnym momencie sytuacja wyglądała już beznadziejnie - aktor zaledwie trzy dni przed śmiercią wysłał do ukochanej SMS-a o zagadkowej treści - "Silne kobiety nie chodzą po prośbie - napisał.

Nie rozumiałam tych słów. Złościłam się trochę, bo zostawiał mnie samą, z długami, z remontem domu. Dopiero później wszystko stało się jasne. Pierwsze dwa lata były bardzo trudne, ale zauważyłam, że wiele spraw się układa. Problemy niejako rozwiązują się same. Wtedy dotarło do mnie, że to Maciej pomaga mi z góry, dlatego nie muszę "chodzić po prośbie - wspominała Agnieszka Kowalska w rozmowie z "Dobrym Tygodniem".

Maciej Kozłowski zmarł w wieku 52 lat. Jego ukochana postanowiła go upamiętnić

Ukochana Macieja Kozłowskiego zawsze podkreślała to, jak bardzo opiekuńczy był jej małżonek. Na co dzień, choć grywał twardzieli, miał gołębie serce, które niemal w całości oddał potrzebującym czworonogom. Wspólnie małżonkowie uratowali kilkadziesiąt psów.

Zanim zamieszkaliśmy razem, nie miał wcześniej psów. Przez to nie miał doświadczenia w postępowaniu z nimi, więc kompletnie je rozpieszczał. Robiły z nim, co chciały, wchodziły mu na głowę. Nie umiał żadnemu odmówić pomocy. Dlatego po trzech miesiącach wspólnego życia pod naszym dachem było ich już siedem. Nie mogliśmy przygarnąć więcej do domu, ale wciąż pojawiały się jakieś potrzebujące bidy. Więc Maciek obdzwaniał pół Warszawy w poszukiwaniu im nowych domów - zdradziła Agnieszka Kowalska w "Gazecie Wyborczej".

Wiele osób jest zaskoczonych, że mąż tak lubił psy. Większość kojarzyła go z jego rolami twardzieli, przestępców, gangsterów, a on był obsadzany na przekór, bo tak naprawdę był bardzo delikatnym człowiekiem - wspominała żona aktora w "Super Expressie".

Maciej Kozłowski zmarł 11 maja 2010 roku w wieku 52 lat. Ostatnie miesiące życia spędził na intensywnej pomocy zwierzętom, co sprawiło, że po śmierci męża Agnieszka Kowalska założyła fundację "Pan i Pani Pies" im. Macieja Kozłowskiego.

Tego rodzaju więzi, którą mieliśmy z mężem, nie jest w stanie przerwać śmierć. Duchowo ciągle jesteśmy razem. Bardzo wyraźnie to czuję i doświadczam na co dzień jego pomocy. Maciej dla mnie nadal żyje. Jest tylko w innym świecie - mówiła Agnieszka Kowalska w rozmowie z Wirtualną Polskę.

Wiedzieliście, że w rzeczywistości aktor był tak wrażliwym człowiekiem?

Maciej Kozłowski
KAPIF

Źródło: Gazeta Wyborcza, Super Express, Dobry Tydzień, Wirtualna Polska