Rozrywka.Goniec.pl > Gwiazdy > Niebywałe informacje z domu Maryli Rodowicz. To robi w swojej willi
Laura Młodochowska
Laura Młodochowska 10.05.2024 21:47

Niebywałe informacje z domu Maryli Rodowicz. To robi w swojej willi

Maryla Rodowicz
Fot. Kapif

Maryla Rodowicz jest niezaprzeczalną ikoną polskiego show-biznesu. Fani nieustannie wyczekują nowych występów artystki, która od lat jest obecna na scenie. Wiele osób z zaciekawieniem śledzi nie tylko jej dokonania muzyczne, ale także życie prywatne. Teraz na jaw wyszło, co dzieje się w jej domu.

Maryla Rodowicz po rozwodzie rzuciła się w wir pracy

Gwiazda polskiej sceny muzycznej niedawno przechodziła ciężkie chwile. Po rozwodzie ze swoim wieloletnim mężem Maryla Rodowicz nie zamierzała się jednak załamywać. Szczęście odnalazła w ciężkiej pracy, której musiała się podjąć także ze względu na niemałe opłaty.

Pracuję dużo dlatego, że muszę opłacić rachunki. A jednak ten duży dom generuje codziennie duże koszty. Niestety, rachunki to rachunki i trzeba je płacić. W dodatku straciłam samochód, więc musiałam wynająć inny – wyjawiła w rozmowie z ”Twoim Imperium”.

Są nowe informacje o zdrowiu księżnej Kate. Ekspert nie ma wątpliwości

Nieznany fakt z życia Maryli Rodowicz

Ku uciesze fanów piosenkarka poinformowała ostatnio, że pracuje nad nowym albumem, na którym zaśpiewa z młodymi artystami. Maryla Rodowicz nie zamierza spocząć na laurach i w ostatnich tygodniach udzieliła wielu wywiadów. Podczas promocji nowego krążka opowiada nie tylko o swojej karierze, ale także o życiu prywatnym. Ostatnio wyjawiła, co dzieje się w jej domu. Aż trudno uwierzyć, jakie ma tam atrakcje

ZOBACZ TAKŻE: Nie żyje kolejny legendarny piosenkarz i aktor. "Majowa czarna seria"

To dzieje się w domu Maryli Rodowicz

Maryla Rodowicz w rozmowie z dziennikarzami Vivy wyznała, że w ostatnim czasie stała się organizatorką wystawnych imprez. Do swojej willi zaprasza bliskich sobie ludzi, którzy biorą udział w jej drogich kolacjach. Przyznała, że okazje te przynoszą jej sporą dozę szczęścia w życiu.

Od czasu do czasu, raz na kilka miesięcy urządzam kolacyjkę, na którą zapraszam moich ulubionych sąsiadów. Ograniczeniem jest wyłącznie liczba krzeseł przy stole. Jeżeli dołączają do tego moje dzieci z przyległościami, czyli ze swoimi połówkami, mamy komplet. Zostają dwa wolne krzesła. Pozwalam nowo poznanym osobom wejść do mojego świata. Zaznaczam, że u mnie nie ma cateringu, wszystko się przyrządza w mojej kuchni, a znam mnóstwo świetnych przepisów. Po skończonej kolacji idziemy na tak zwane miękkie, czyli na kanapy. I wtedy gadamy, gadamy, często do świtu. Żartujemy, śmiejemy się. A ja się czuję wtedy bardzo szczęśliwa – powiedziała.