Rozrywka.Goniec.pl > Gwiazdy > Justyna Steczkowska jest córką byłego księdza. Okropne, co przeżyła w dzieciństwie
Patryk Idziak
Patryk Idziak 30.06.2024 19:03

Justyna Steczkowska jest córką byłego księdza. Okropne, co przeżyła w dzieciństwie

Justyna Steczkowska
fot. KAPiF

Justyna Steczkowska przyszła na świat jako czwarta z dziewięciorga rodzeństwa. Jej rodzina od zawsze była muzykalna, o artystyczny rozwój dzieci dbał przede wszystkim ich ojciec, Stanisław Steczkowski. Były ksiądz porzucił Kościół dla nagłej miłości.

Agata Steczkowska ujawniła prawdę o ojcu. Porzucił duchowieństwo

Gdy w 2017 roku na rynek wydawniczy trafiła biografia rodziny Steczkowskich spisana przez najstarszą z rodzeństwa Agatę Steczkowską wspólnie z autorką głośnych wywiadów, Beatą Nowicką, z miejsca stała się jedną z najgorętszych książkowych pozycji. Czytelnicy mogli poznać ciekawostki z życia rodziny, anegdoty i wreszcie długo skrywane fakty, jak na przykład to, że Stanisław Steczkowski porzucił duchowieństwo dla przykościelnej chórzystki, Danuty. Później mamy rodzeństwa Steczkowskich.

Ojciec Justyny Steczkowskiej wahał się, czy z kapłaństwa rezygnować, ale ostatecznie poszedł za głosem serca. Zanim jednak mógł poślubić swoją ukochaną, Kościół musiał unieważnić śluby i zezwolić na sakrament. Doczekali się tego po ponad 30 latach, tuż przed jego śmiercią. Stanisław Steczkowski zmarł 7 stycznia 2001 roku. Podobno niektórzy nadal pamiętali go z roli księdza, ale podejrzewali, że został zwyczajnie odwołany. Agata Steczkowska rozwiała wątpliwości, jasno opisując, jak wyglądał początek związku jej rodziców.

Marcin Prokop nagle zniknął z "DDTVN". Dorota Wellman zwróciła się do widzów

Justyna Steczkowska była pchana do muzyki. Przezywano ją "Tekla"

Ojciec Justyny Steczkowskiej bardzo chciał, by jego dziewięć dzieci kształciło się muzycznie. Sam zresztą był miłośnikiem tej formy sztuki – tworzył i prowadził chóry. Nigdy nie chciał pomocy finansowej, z żoną sami utrzymywali dom i rodzinę.

Naszej rodzinie nie pomagało ani państwo, ani kościół. Pewnie dlatego, że rodzice nigdy nie prosili o taką pomoc. Tato pracował na trzy etaty, mama na jeden, plus oczywiście prowadzenie domu, ja na dwa, i te pięć etatów musiało wystarczyć – mówiła Agata Steczkowska w rozmowie z VIVĄ!

Mimo to Justyna Steczkowska uczęszczała na prywatne lekcje i uczyła się tam gry na skrzypcach. Pochodzenie z dużej rodziny, plotki o rodzicach i na dodatek jeszcze te prywatne lekcje muzyczne, a wiadomo, że kiedyś nie każdy patrzył przychylnie na “mało przydatne” pasje, były powodem wyzwisk w kierunku Justyny Steczkowskiej. Piosenkarka w numerze “Twojego Stylu” z 2013 roku wyznała, że przezywano ją “Tekla”.

Pamiętam moje powroty ze szkoły muzycznej ze skrzypcami w ręku. Kiedy szłam drogą na skrót, zdarzało się, że spotykałam łobuziaków. Rzucali we mnie kamieniami i przezywali "Tekla". To była taka brzydka pajęczyca grająca na skrzypcach w bajce "Pszczółka Maja", więc obelga była duża. (…) Raz to zniosłam, drugi raz poleciały łzy, za trzecim razem poskarżyłam się mamie. Liczyłam, że coś zrobią. A ona powiedziała tylko: “Nie chodź tamtędy, skoro wiesz, że spotkasz chłopaków. Znasz inną drogę”.

Agata Steczkowska znalazła listy, które jej ojciec pisał do przyszłej żony, gdy był księdzem

Siostra Justyny Steczkowskiej powtarzała, że tylko ona urodziła się jako dziecko księdza. W rozmowie z “Tygodnikiem TVP” powiedziała, że jako jedyna w akcie urodzenia miała wpisaną tylko mamę, Danutę Wyżkiewicz, bo jej ojciec był jeszcze wtedy duchownym. Książka powstała więc tylko z jej perspektywy. Ale mogła nie przypaść do gustu rodzeństwu, bo ci nie zjawili się na premierze książki.

Agata Steczkowska znalazła po latach listy swojego ojca do ukochanej, które były pełne miłości i dojrzałego podejścia. Co ciekawe, dla tego samego magazynu ujawniła, że to właśnie Stanisław Steczkowski namówił ją do napisania książki.

Mój tato po przeczytaniu pracy magisterskiej namawiał mnie, żebym wydała książkę o historii naszego rodu. (…) Powiedziałam mu wtedy, że najbardziej podoba mi się historia miłości moich rodziców. “Napisz tak, jak było naprawdę” - powtarzał.