Beata Pawlikowska kilka miesięcy temu opublikowała kontrowersyjny filmik. Podróżniczka przedstawiła badania, które miały rzekomo świadczyć o braku skuteczności antydepresantów. Wylała się na nią fala krytyki. Jak wspomina tę sytuację?
Beata Pawlikowska wywołała w sieci burzę
Beata Pawlikowska kilka miesięcy temu wywołała w sieci prawdziwą burzę. Podróżniczka opublikowała nagranie, w którym przedstawiła wyniki badań mające świadczyć o braku skuteczności antydepresantów.
Celebrytka namawiała ponadto swoich obserwatorów do porzucenia leczenia. Z pewnością nikt nie spodziewał się, że osoba, która sama cierpiała na depresję podejmie takie kroki. Nagranie opublikowane przez Beatę Pawlikowską wstrząsnęło internautami. Jej poglądy oburzyły również lekarzy, którzy planowali nawet zbiorowy pozew przeciwko podróżniczce.
Teściowa za wszelką cenę chciała zniszczyć jej ślub. Niemożliwe, co zaproponowała
CZYTAJ DALEJBeata Pawlikowska przerwała milczenie
W rozmowie z reporterką "Jastrząb Post" Beata Pawlikowska wyznała, jak cała afera wyglądała z jej perspektywy. Kobieta nie wspomina tego czasu najlepiej.
- Wtedy wydawało mi się, że to jest niezasłużona burza. Było mi bardzo trudno. Kiedy człowiek stoi naprzeciwko reszty świata i reszta świata rzuca we mnie kamieniami, to nie jest to ani przyjemne, ani łatwe, tylko to jest po prostu trudne doświadczenie. Z perspektywy czasu widzę, że to wszystko miało sens – przyznała Pawlikowska.
Beata Pawlikowska bała się o swoje życie
Podróżniczka przyznała jednak, że widzi pozytywną stronę tej sytuacji. Jej nagranie spowodowało nagłośnienie problemu, jakim jest depresja.
- Dzięki temu zaczęto mówić głośniej o problemie, którego też dotyczył mój film. Dzięki temu, że ta burza była tak głośna, mój film ma ponad 150 tysięcy wyświetleń. Gdyby nie było tej burzy, ten film pozostałby mniej zauważalny – stwierdziła.
Beata Pawlikowska wyznała również, że wylała się na nią fala hejtu. Kobieta obawiała się o swoje życie. Rozważała nawet przeprowadzkę za granicę.
- Czułam strach. Nie mogłam spać przez tydzień. Bałam się wyjść z domu, ponieważ tak dużo dostałam gróźb i wyzwisk, że pomyślałam, że jeżeli wyjdę na dwór, to ktoś zechce "wymierzyć mi sprawiedliwość". Kiedy słyszałam samochód, który jechał za moimi plecami, to bałam się, czy to nie jest ktoś, kto mnie chce przejechać - powiedziała.
Źródło: Jastrząb Post
Te meble z PRL można sprzedać za niemałą fortunę. Sprawdź, czy któryś z nich masz w swoim domu
CZYTAJ DALEJOfiarowała na pogrzeb babci wszystkie oszczędności. Ksiądz bezlitośnie zemścił się podczas mszy
CZYTAJ DALEJ