Rozrywka.Goniec.pl > Telewizja > Śmierć Hanki Mostowiak z „M jak Miłość” mogła wyglądać zupełnie inaczej. „Miała płakać cała Polska”
Kacper Kulpicki
Kacper Kulpicki 31.08.2022 20:25

Śmierć Hanki Mostowiak z „M jak Miłość” mogła wyglądać zupełnie inaczej. „Miała płakać cała Polska”

kożuchowska małgorzata
zrzut ekranu, Youtube/serialetvp

Minęło niespełna jedenaście lat, odkąd TVP wyemitowało feralny odcinek z udziałem Małgorzaty Kożuchowskiej. Aktorka przez lata wcielała się w serialu „M jak Miłość w jedną z głównych postaci, Hankę Mostowiak. Scena, w której doszło do jej śmierci, miała być tragiczna, a była tragikomiczna. Ilona Łepkowska zwierzyła się, że to mogło wyglądać zupełnie inaczej.

Absurdalna scena przeszła do historii

Niezbyt wiarygodne okoliczności, wskutek których zmarła bohaterka telenoweli, stały się tematem dowcipnych dyskusji. Na podstawie kultowej sceny powstały setki memów i powiedzonek, a same kadry obfitujące w dużą ilość kartonów przeszły do historii polskiej telewizji.

W 862. odcinku „M jak Miłość” Małgorzata Kożuchowska, grająca członkinię klanu Mostowiaków, wracała do Grabiny z Suwałk, gdzie była wraz ze swoją przyrodnią siostrą, Anką (graną przez Tamarę Arciuch).

W pewnym momencie ich samochodowej podróży, na trasie Suwałki – Grabina na odcinku zlokalizowanym w szczerym polu, doszło do absurdalnego wypadku. W pewnym momencie Hanka straciła panowanie nad pojazdem po tym, jak gwałtownie ominęła małą dziewczynkę. Pojawiające się dziecko prowadzące rower uniknęło śmierci lub poturbowania, jednak nie można tego powiedzieć o kierowcy turkusowego wozu typu sedan.

Kożuchowska wpadła w poślizg i po widowiskowym slalomie hamowania z impetem wpadła w znajdujące się przy rowie kartony. Jej pasażerce nic się nie stało, jednak żona Marka Mostowiaka trafiła do szpitala i zmarła wskutek pęknięcia tętniaka w mózgu.

Śmierć Hanki mogła wyglądać zupełnie inaczej

Okazuje się, że uśmiercenie blondwłosej aktorki mogło wyglądać całkowicie inaczej. Na ten temat wypowiedziała się scenarzystka, Ilona Łepkowska. W rozmowie z portalem Jastrząb Post przypomniała jednak na wstępie, że to nie ona pisała wtedy scenariusze do popularnej produkcji Telewizji Polskiej. Wówczas zajmowała się tym Alina Puchała.

- Ja nie miałam nic wspólnego z tą śmiercią. Nie byłam wtedy ani producentką, ani scenarzystką "M jak Miłość". Wiedziałam, że Małgosia odchodzi, wiedziałem, że chce, żeby to odejście było takie definitywne, i że chce po prostu umrzeć, a nie, że gdzieś wyjeżdża czy coś takiego. Osobiście radziłam zupełnie inne rozwiązanie, nie wiem, dlaczego zostało wybrane takie – zastanawiała się Łepkowska.

Jaki zatem pomysł na uśmiercenie Hanki miała znana scenarzystka?

- Ja proponowałam, żeby to było tak, że ona ma jakąś operację, typu wyrostek robaczkowy i wdaje się sepsa. To jest taka śmierć bardzo szybka, ale też nie taka, żeby było to całkowicie bez świadomości. Jest jakiś moment na pożegnanie się z rodziną, kiedy już wiadomo, że jest bardzo niedobrze. Wyobrażałam sobie tę scenę gdzieś w szpitalu, że Małgosia żegna się z dziećmi i potem rozmawia chwilę z samym Markiem, z mężem i mówi, żeby nie cierpiał, nie tęsknił i ułożył sobie życie z jakąś dobrą kobietą, która będzie dobrą matką dla ich dzieci — zdradziła w wywiadzie dla Jastrząb Post i jednocześnie dodała:

- Uważałam, że to była jedna z głównych postaci "M jak Miłość" i nie powinno było się pozwolić tak jej odejść nie na ekranie. Ona zasługiwała na taką śmierć, która byłaby śmiercią, przy której płakałaby przed telewizorami cała Polska. Tak po prostu uważałam. Nie zrobiono tego – mówiła Ilona Łepkowska.

68-latka wyraziła się dość mocno o tym, że nie chce być kojarzona z kuriozalną śmiercią młodej pani Mostowiak. Nie miała też dobrych informacji dla osób odpowiedzialnych za realizację memogennych kadrów.

- Ja obejrzałam to w telewizji, bo media już krzyczały o tym, kiedy będzie ten dzień, gdy umrze Hanka Mostowiak, w związku z czym zasiadłam przed telewizorem, mimo że nie oglądałam już wtedy "M jak Miłość". Przyznam szczerze, że złapałam się za głowę. Więc błagam, zdejmijcie ze mnie odium śmierci Hanki Mostowiak w kartonach. Nie miałam z tym nic wspólnego – skwitowała zdecydowanie.

Przypomnijmy sobie zatem, jak wyglądała opisywana scena. Przyznajemy, że "ciarki żenady" mamy nawet dzisiaj, chociaż minęła już ponad dekada. Oby kolejne z ważnych postaci serialu "zasłużyły" w oczach scenarzystów na "nieco lepszą" śmierć. Jakakolwiek by ona nie była to nie mamy jednak wątpliwości, że nie zostanie owiana tak wielką sławą, jak poniższa.

Artykuły polecane przez Goniec.pl: