Rozrywka.Goniec.pl > Gwiazdy > "Pytanie na śniadanie". Dyskusja zamieniła się w pyskówkę, Tomasz Kammel musiał uspokajać gości
Kacper Kulpicki
Kacper Kulpicki 21.01.2023 17:06

"Pytanie na śniadanie". Dyskusja zamieniła się w pyskówkę, Tomasz Kammel musiał uspokajać gości

pytanie na śniadanie izabella krzan tomasz kammel
Fot. kadr z programu Pytanie na śniadanie, prod. TVP, wyd. 21.01.2023

W sobotnim wydaniu "Pytania na śniadanie" w studiu stawili się prawnik, dyrektor szkoły i maturzystka. To różnorodne i (jak się okazało) mocno spolaryzowane trio dyskutowało tak zaciekle, że Tomasz Kammel i Izabella Krzan byli zmuszeni do stanowczej interwencji. Jaki problem poróżnił gości tak mocno, że doszło aż do regularnej pyskówki?

Pyskówka w "Pytanie na śniadanie". Prowadzący nie wiedzieli, jak zareagować

Tomasz Kammel i Izabella Krzan podczas sobotniego odcinka "Pytania na śniadanie" przedstawili problem przemocy w szkołach. Posiłkowali się incydentem w jednej z amerykańskich placówek. W Teksasie nauczyciel uderzył ucznia, a całe zajście wyemitowano "śniadaniówce" TVP. Autorzy tego pomysłu zapewne liczyli na rozgorzałą rozmowę, jednak nie spodziewali się, że każdej ze stron puszczą nerwy.

Prawnik, ubiegłoroczna maturzystka i nauczyciel zostali poproszeni o skomentowanie sceny, do jakiej doszło w szkole w Stanach Zjednoczonych. Jako pierwszy głos zabrał dyrektor szkoły, który stanął w obronie swoich kolegów z pracy. Uznał bowiem, że to uczniowie najczęściej są prowodyrami takich nieprzyjemnych sytuacji.

- Uczniowie bardzo często prowokują nauczycieli. Słownie, agresją psychiczną. Dzieci mają różne pomysły, wykorzystują niemoc nauczyciela, może brak kompetencji pedagogicznych. Pamiętajmy o tym, że uczniowie dzisiaj zapominają o swoich obowiązkach, a główny nacisk kładzie się na prawa ucznia. (…) Zazwyczaj nauczyciel jest stawiany pod ścianą przez ucznia i rodzica, ale trzeba mieć silną psychikę, aby nie dać się sprowokować – rozpoczął, jednocześnie dodając, że uczniowie w dzisiejszych czasach nie mają właściwych autorytetów i trudno okiełznać ich naganne zachowania.

Na te słowa konfrontacyjnie zareagowała uczennica, która uznała za stosowne podzielić się swoimi przykrymi doświadczeniami z udziałem nauczycieli.

- Nauczycielka przykryła mnie kotarą, bo nie podobało jej się, jak wyglądam – stwierdziła z oburzeniem, po czym wspomniała inne podobne wydarzenia. Przyjmując pozycję ofiary terroru nauczycieli, dodała, że ich postępowanie wynikało z braku odpowiedniego podejścia do młodzieży i tego, że po prostu nie lubili swojej pracy.

Dyrektor nie pozostawił jej oskarżeń bez kontry. Uznał bowiem, że wina zazwyczaj leży po obu stronach, bo "nauczyciel niesprowokowany nie będzie zachowywał się w sposób agresywny i niedopuszczalny". W tym momencie do rodzącej się kłótni wkroczył trzeci uczestnik. Prawnik nawiązał do nagrania z Teksasu i skomentował, że w polskich szkołach również obecna jest przemoc.

- Naruszenie nietykalności cielesnej zawsze jest złe i nie powinno się tego robić. Nauczyciel ponosi odpowiedzialność z karty nauczyciela, nawet z możliwością wydalenia z zawodu. Uderzenie ucznia to jest tak duże przewinienie dyscyplinarne, że nie wyobrażam sobie, żeby taki nauczyciel mógł po takie sytuacji pracować w szkole – ocenił jurysta.

pytanie na śniadanie
Pytanie na śniadanie. Tomasz Kammel musiał uspokajać gości. Fot. kadr z programu Pytanie na śniadanie, prod. TVP, wyd. 21.01.2023

Atakowany z dwóch stron dyrektor pokusił się na ironię, obwieszczając przekornie, że uczniowie są przecież idealni, a jedynie nauczyciele są źródłem wszelkiego zła. Obwieścił także, że popiera słowa ministra edukacji Przemysława Czarnka, który optuje za powrotem większej dyscypliny w szkołach. Rozzłoszczony pedagog spytał ubiegłoroczną maturzystkę, jakim cudem zdała egzamin dojrzałości, skoro dydaktycy byli tacy niekompetentni.

- Nie nauczyli mnie. Chodziłam na korepetycję – lekceważąco parsknęła nastolatka, a po jej słowach cała trójka zaczęła się przekrzykiwać. Tomasz Kammel poczuł się zmuszony do interwencji i próbował zapanować nad gośćmi, którymi targały silne emocje. Ostatecznie skwitował, że wszystkie strony sporu muszą wypracować kompromis, a każda z nich ma swoje racje.

"Pytanie na śniadanie". Nauczyciel czy uczennica? Kogo poparli widzowie?

Zawód nauczycieli nie cieszy się renomą w społeczeństwie. Najbardziej krytyczni zazwyczaj są Ci, którzy nigdy nie mieli stycznością z podobną pracą. Są jednak i tacy, którzy doceniają pracę pedagogów. W Chinach jest nawet przysłowie – a raczej przekleństwo, którego życzy się najgorszym wrogom. Chociaż brzmi ono: "Obyś cudze dzieci uczył", to jest raczej ukłonem w stronę ciężkiej pracy wykonywanej przez nauczycieli.

Całe zajście w studiu "PnŚ" było idealną kwintesencją tego wieloletniego konfliktu pomiędzy dojrzewającą młodzieżą, a ich profesorami. Nie dziwi więc, że i wśród widzów, podobnie jak w programie TVP, opinie bardzo się od siebie różniły. Zwolenników każdego gościa nie brakowało.

- Uważam, że rozmowa została pokierowana w kompletnie niewłaściwym kierunku… Jestem zbulwersowana! Po tej rozmowie wniosek jest taki: nauczyciele to potwory, wg pana prawnika i młodej osoby: bez wyjątku. Nie wiem do czego dąży takie podejście…. Ja uczę dzieci od zerówki o prawach i obowiązkach uczniach, a tutaj wypowiedzi, że przez 12 lat uczniowie nie słyszeli o swoich prawach… Nie wiem jak już to skomentować

- Jestem team uczniowie!!! Nauczyciela musi być zawsze na wierzchu on ma zawsze rację i tylko on ma prawo do racji!!! Dyrektor starał się być opanowany ale momentami wypadało z ust prawdziwe ja i gdyby nie kamery i publiczność rozmowa z młodymi wyglądałaby inaczej!!!

- Obecnie w szkołach jest brak dyscypliny, młodzież nie ma szacunku do dorosłych. Skończmy z tym głaskaniem młodzieży i wychowaniem bezstresowym. Pan dyrektor ma rację – pisali widzowie. A jakie jest Wasze zdanie?

\Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Zachęcamy do wsparcia zbiórki, której celem jest zakup 30 kamizelek kuloodpornych dla ukraińskich żołnierzy walczących na froncie. Każda wpłata ma fundamentalne znaczenie! Taka kamizelka bardzo często ratuje życie: nic nie zastąpi kamizelki, jeśli chodzi o skuteczną ochronę krytycznie ważnego obszaru, m.in. serca i płuc. 

Jeśli masz kamizelkę, postrzał może skończyć się tylko dużym siniakiem. Brak kamizelki w przypadku trafienia oznaczać może śmierć lub w najlepszym razie ciężką ranę, która angażuje wiele osób i duże pieniądze podczas ewakuacji, leczenia i rehabilitacji, bez gwarancji powrotu do pełnego zdrowia. Pomóżmy razem ocalić życie ukraińskich żołnierzy!