Rozrywka.Goniec.pl > Lifestyle > Podstępna pułapka na sklepowych półkach. Koniecznie zwróć na to uwagę
Kacper Kulpicki
Kacper Kulpicki 22.02.2023 13:57

Podstępna pułapka na sklepowych półkach. Koniecznie zwróć na to uwagę

sklep spożywczy
Pinterest

Właściciele sklepów swoich klientów mają za mało uważnych, dlatego co rusz stosują nowe sztuczki, by do wózków trafiało jak najwięcej towarów. Niestety, ostatnio zamiast reklamowania okazji, korzystają z bardziej wysublimowanego sposobu, by zyskać. Ujawniamy nową-starą pułapkę przedsiębiorców, która zazwyczaj kompletnie umyka naszym oczom. Jak nie dać się na nią złapać i podczas zakupów zachować należytą czujność?

Producenci robią to po cichu.

Zupełnie nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale podczas szalonych wojaży po sklepowych alejkach jesteśmy poddawani podświadomej manipulacji. Powodem jest oczywiście szalejąca inflacja, jednak wszędobylskie podwyżki cen producenci starają się okiełznać w wątpliwy moralnie sposób. 

Termin "shrinflacja" to zjawisko polegające na sprzedawaniu pozornie tego samego produktu, jednak w gorszej jakości.  Podobnie jest z "downsizingiem", kiedy opakowanie czekolady lub chipsów cudownie nabiera powietrza, a gramatura produktu zmniejsza się o kilka, a nawet kilkadziesiąt gram. 

Krzysztof Jackowski ujawnił nową wizję. Mówi o jednym regionie Polski, padły złowieszcze słowa

Klienci muszą zwrócić uwagę na ważny szczegół

Właśnie dlatego warto zwrócić uwagę na szczegóły, bo opisane zabiegi stosowane są przez większość producentów. Gdyby zestawić ze sobą np. opakowanie herbatników lub napoju gazowanego sprzed trzech lat z dzisiejszym, przekonalibyśmy się, że w 2020 roku 3,99 zł płaciliśmy za 175 gramów tych słodkości, a teraz ich waga to jedynie 145 gramów. Pozostaje cieszyć się, że cena i tak nie uległa… podwyższeniu. 

Warto patrzeć na wywieszki z ceną, w której podane są ceny za litr danego towaru. W przypadku napojów opłacalne jest kupno dużego opakowania, wówczas cena za litr może być mniejsza nawet o połowę. To samo tyczy się cukierków, pakowanych serów i wędlin, jogurtów i wszelkiej maści innych produktów, za które i tak płacimy coraz więcej. 

Producenci są świadomi, że na mniej uważnych klientów oddziaływają psychologicznie. Ci, którzy dadzą się wywieźć w pole, mogą z satysfakcją żyć w przekonaniu i błogiej nieświadomości, że utrafili okazyjną cenę, np. masła. Zupełnie nie wiedząc, że za taką samą cenę po prostu kupili go o ¼ mniej. 

Co na to Urząd Ochrony Konkurencji i Komsumenta?

Czy zwyczaje przedsiębiorców są oszustwem? Takich opinii nie brakuje, jednak sklepikarze mogą spać spokojnie. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów na razie rozkłada ręce. Nie może nic zrobić, pomimo że skarg przybywa w zastraszającym tempie. 

- Dopóki oznaczenia na produktach się zgadzają i nie ma dysproporcji między wagą deklarowaną a rzeczywista, UOKiK nic nie może w tej sprawie zrobić - informują przedstawiciele instytucji na łamach portalu Wirtualne Media. UOKiK wydał w tej sprawie także szczegółowe oświadczenie, w którym zaapelowano do klientów.

- Konsumentom możemy doradzić, aby dokładnie czytali zarówno etykiety produktów, jak i wywieszki cenowe. Istotne jest też porównywanie cen jednostkowych, co pozwala na wybór pomiędzy produktami podobnymi, ale o różnych gramaturach – czytamy. 

Sadząc po inflacji, o podobnych praktykach usłyszymy jeszcze wiele razy. Należycie do świadomych klientów, czy podczas zakupów do tej pory w ogóle nie zwracaliście uwagi na gramatury i ceny za litr?

 

Źródło: Wirtualne Media, UOKiK

Śledź najnowsze newsy na Twitterze Gońca: https://twitter.com/GoniecPL