Rozrywka.Goniec.pl > Gwiazdy > "Kuchenne rewolucje". Najpierw tragiczna śmierć uczestniczki, teraz kolejny dramat
Piotr Szczurowski
Piotr Szczurowski 23.03.2023 21:24

"Kuchenne rewolucje". Najpierw tragiczna śmierć uczestniczki, teraz kolejny dramat

Magda Gessler i Marzenna Koniuszy z baru "Agata"
Kadr z programu "Kuchenne rewolucje"/Player TVN

W poniedziałek 20 września 2021 roku odeszła Marzenna Koniuszy. 59-letnia szefowa kuchni kultowego baru "Agata" w Gorzowie Wielkopolskim przepracowała w nim niemal 40 lat. Restauracja pojawiła się w jednym z odcinków "Kuchennych rewolucji", ale sympatyczna kucharka zmarła przed jego emisją.

Bar "Agata" okrzyknięto najlepszym barem mlecznym w Polsce. Teraz ma kolejne problemy

Teraz wszystko wskazuje na to, że uwielbiany lokal trapią kolejne problemy. Restauracja zawiesiła działalność, a jej pracownicy podzielili się szokującymi informacjami. Część z nich nie otrzymała wynagrodzenia.

"Kuchenne rewolucje" od lat cieszą się ogromną popularnością i przez ten czas Magda Gessler zdołała uratować wiele lokalnych biznesów. Niestety, mimo starań gwiazdy TVN-u i pracowników lokali, nie wszystkim udaje się przetrwać. W jednym z odcinków popularnego show restauratorka odwiedziła bar w Gorzowie, który przez pandemię zmagał się ze sporymi problemami finansowymi.

Magda Gessler tradycyjnie zadbała o odświeżenie lokalu i poświęciła sporo czasu na opracowanie menu, które wydobędzie z pracowników wszystko to, co najlepsze. Po jej wizycie bar "Agata" okrzyknięto "najlepszym barem mlecznym w Polsce", a sama Magda Gessler była zachwycona smakiem potraw. Niestety to nie wystarczyło, aby go uratować, a pracownice lokalu skarżą się na obecnego szefa.

- Jak była Gesslerowa, to się prezes zarzekał, że taka sytuacja finansowa się nie powtórzy - zdradziła jedna z zatrudnionych w lokalu w rozmowie z Gazetą Lubuską. Wtóruje jej inna pracownica, która skarży się na niezapłacone od listopada rachunki za prąd oraz zaległości w gazowni. Przy okazji zdradziła również, że dwie pracownice do tej pory nie otrzymały wynagrodzenia za... styczeń.

Dino przygotował niezwykłe oferty. Klienci już ustawiają się w kolejkach

Pracownice lokalu nie otrzymały pieniędzy. Prezes zalega z płatnościami za prąd i gaz

Trudno uwierzyć w to, że pracowniczki baru "Agata" do tej pory czekają na uczciwie zarobione pieniądze. Podczas emisji programu "Kuchenne rewolucje" było widać, że włożyły całe serce w ratowanie kultowego miejsca. Jak donosi Gazeta Lubuska, ostatni posiłek w barze wydano 8 marca, po czym lokal zawiesił działalność. Pracownice wspólnie wpadły na pomysł, aby przejąć lokal i ponownie wyprowadzić go na prostą.

- Jeżeli uda się nam przejąć bar i wystartować od zera, bez długów, które przecież nie my narobiłyśmy, bar jest w stanie się utrzymać. Dziennie przychodzi tu od 120 do 200 osób. Obroty nie są małe. Jeszcze w zeszłym roku pracowało tu dwanaście osób - ujawnia jedna z pracownic.

Sytuacja "Agaty" jest znacznie bardziej skomplikowana

Prezes TKKF (Towarzystwo Krzewienia Kultury Fizycznej) w rozmowie z Gazetą Lubuską ujawnił rachunki za ostatnie miesiące, tłumacząc obecną sytuację lokalu drożejącymi surowcami i podniesieniem opłat za media.

- Proszę zobaczyć. To rachunek za prąd, na siedem tys. zł. A za gaz za dwa miesiące mamy do zapłacenia 14 tys. zł. Do wydatków trzeba doliczyć też około trzech tys. zł czynszu miesięcznie. Dotacja do baru to od dziesięciu tysięcy do kilkunastu tysięcy miesięcznie. Dzienny utarg to ponad dwa tys. zł. We wtorek rano na konto TKKF-u wpłynęła dotacja za dwa miesiące. W południe prezes z księgowym stali przed dylematem, które rachunki uregulować. Na wypłatę wszystkich pieniędzy dla pracownic nie starczyło - tłumaczył "prezes" w rozmowie z lokalną gazetą.

Wiele wskazuje na to, że uratowanie "Agaty" obecnie może stanowić znacznie większe wyzwanie niż podczas wizyty Magdy Gessler. Warto zauważyć także, że udana "Kuchenna rewolucja" w dużej mierze była zasługą wspaniałej szefowej kuchni, Marzenny, która niestety zmarła niedługo po nagraniach.

Źródło: Gazeta Lubuska