Rozrywka.Goniec.pl > Gwiazdy > Katarzyna Dowbor wyremontowała im dom. Straszne, co stało się później
Weronika Uszakiewicz
Weronika Uszakiewicz 28.03.2023 17:16

Katarzyna Dowbor wyremontowała im dom. Straszne, co stało się później

None
YouTube/Polsat

Państwo Adamczyk marzyli o domu, w którym będą mogli w godnych warunkach wychowywać swoje dzieci. Niestety, choroba córki uniemożliwiła im remont pomieszczenia gospodarczego, które dostali od mamy pana Sławomira. Pomocną dłoń wyciągnęła ekipa programu "Nasz nowy dom". Po remoncie mieszkańcy domu muszą jednak mierzyć się z nowymi problemami. 

"Nasz nowy dom". Patrycja i Sławomir Adamczykowie marzyli o wspólnym domu

Patrycja i Sławomir Adamczykowie wychowują wspólnie dwoje dzieci, 5-letniego Kubę i 10-letnią Alicję. Córka małżeństwa jest niewidoma, ponadto zdiagnozowano u niej autyzm, upośledzenie umysłowe w stopniu umiarkowanym oraz epilepsję.

Parę lat temu Sławomir dostał od swojej matki budynek gospodarczy, w którym po wyremontowaniu miał zamieszkać razem z rodziną. Choć początkowo był sceptycznie nastawiony do tego pomysłu, żona przekonała go, że mogą stworzyć tu swój wymarzony dom.

- To, że teraz mieszkamy na tej działce, zawdzięczam żonie. Nie wierzyłem, że można było w tym budynku stworzyć prawdziwy dom. Tu były tylko dwa pomieszczenia. Mówiłem jej, żeby dała sobie spokój, bo tu nigdy nic nie będzie. Przekonywała mnie tak długo, aż w końcu zobaczyłem ten dom jej oczami. W końcu nie mieliśmy nic do stracenia - mówi Sławomir w rozmowie z Wirtualną Polską.

W domu początkowo nie było kuchni, łazienki ani nawet ogrzewania. Państwo Adamczyk postanowili własnymi siłami wyremontować budynek. Wkrótce okazało się jednak, że koszty renowacji domu przewyższają ich możliwości finansowe.

- Mieliśmy plany, że jak doprowadzimy do jakiegoś normalnego stanu ten jeden pokoik, to przeprowadzimy się tutaj z dzieciakami. W międzyczasie może udałoby się powoli zrobić kuchnię i łazienkę, żeby jakoś żyć. W jednym pokoju, ale jednak na swoim – powiedziała Patrycja. - Porwaliśmy się trochę z motyką na słońce, ponieważ nie mieliśmy zbyt wiele oszczędności - jedynie 14 tys. zł. Dzięki tym pieniądzom udało nam się stworzyć dodatkowe pomieszczenia na górze, jednak o dalszym remoncie mogliśmy jedynie pomarzyć - dodał Sławomir.
 

Poszła do Biedronki po bułki, gdy spojrzała na półkę zdębiała. Od razu chwyciła za telefon

"Nasz nowy dom". Patrycja i Sławomir Adamczykowie wzięli udział w programie

W końcu zrezygnowana Patrycja postanowiła poprosić o pomoc. Zgłosiła się do programu "Nasz nowy dom". Kobieta wiedziała, że udział w reality show to ostatnia deska ratunku dla jej rodziny. Na szczęście udało się i po kilku etapach weryfikacji Katarzyna Dowbor przekazała Adamczykom radosną wiadomość.

- Do końca nie wierzyłam, że pani Kasia do nas przyjedzie. Gdy ją zobaczyłam, od razu się rozpłakałam. Po mężu było widać, że spadł mu wielki kamień z serca. My już naprawdę myśleliśmy, że nie damy rady. Ten remont był dla niego ogromnym wysiłkiem nie tylko psychicznym, ale przede wszystkim fizycznym. Od razu po pracy przyjeżdżał tutaj na działkę, by jeszcze coś zrobić. Czasami spał tylko po 2-3 godziny – wspomina Patrycja.
 

"Nasz nowy dom". Państwo Adamczyk mierzą się z hejtem po udziale w show

Patrycja i Sławomir Adamczykowie wspólnie z dziećmi mieszkają w wyremontowanym lokum już ponad rok. Małżeństwo przyznało, że ekipa idealnie wpasowała się w ich gust, dlatego niewiele zmienili w wystroju domu.

- Pani architekt pytała nas o ulubione kolory oraz o to, czy wolimy wannę czy kabinę prysznicową w łazience – ze względu na stan zdrowia córki i jej specjalne wymagania. Naprawdę mieli bardzo niewiele informacji i udało im się całkowicie trafić w nasze gusta - przyznała Patrycja Adamczyk.

Niestety po udziale w programie pojawiło się mnóstwo negatywnych komentarzy pod adresem rodziny. Para wyznała, że internauci potrafili być dla nich bardzo niemili.

- Niestety musimy przyznać, że zaraz po remoncie nie było kolorowo. Często w komentarzach w internecie ludzie potrafili być bardzo niemili - wyznała Patrycja. - Niektórzy patrzyli na mnie z taką ogromną zawiścią. Jakby mogli, to by mnie chyba udusili. Nawet wśród rodziny zdarzały się opinie, że niektórzy muszą na to pracować całe życie, a my mamy to wszystko za darmo. Oczywiście nie brakowało także ludzi, którzy cieszyli - dodał Sławomir.

Źródło: Wirtualna Polska