Rozrywka.Goniec.pl > Gwiazdy > Grażyna Szapołowska wróciła do skandalu z Janem Englertem. Ujawniła zaskakujące praktyki z jego teatru
Kacper Kulpicki
Kacper Kulpicki 27.12.2022 11:18

Grażyna Szapołowska wróciła do skandalu z Janem Englertem. Ujawniła zaskakujące praktyki z jego teatru

grażyna szapołowska jan englert
Fot. Kapif

Grażyna Szapołowska uznała za stosowne, by wrócić pamięcią o dekadę. Została wówczas w atmosferze skandalu wyrzucona z Teatru Narodowego, nad którym pieczę sprawował (i robi to nadal) Jan Englert. Urażona gwiazda wspomniała głośny proces i okoliczności, jakie miały miejsce podczas sądowej batalii. Ujawniła także szokujące fakty o kolegach z branży. Nie da się ukryć, że to doświadczenia wciąż sprawiają jej ból. Nie gryzła się w język.

Grażyna Szapołowska została zwolniona z teatru przez "Bitwę na głosy"

Grażyna Szapołowska zaczynała w teatrze, jednak jej kariera rozwijała się tak dynamicznie, że na kilka lat musiała pożegnać się z małą sceną, a skupić się na większych produkcjach. Gdy po latach wróciła na deski teatru, okazało się, że z Janem Englertem, który zatrudnił ją w Teatrze Narodowym, była zmuszona spotkać się także w sądzie.

Jak wyglądały kulisy zakończenia ich serdecznej niegdyś znajomości, gdy stanęli przeciwko sobie na sali sądowej? Stało się tak za sprawą nieobecności aktorki na spektaklu "Tango". Zamiast wziąć udział w sztuce, poszła na nagrania na żywo do programu "Bitwa na głosy".

W czasie, gdy Grażyna Szapołowska występowała w TVP, a w Teatrze Narodowym miało rozpocząć się "Tango", Jan Englert wyszedł do widowni. Przeprosił około 150 zgromadzonych na miejscu osób za to, że aktorka nie pojawi się na scenie, używając dość zdecydowanych tłumaczeń uderzających w nieobecną.

– Podjęła decyzję taką, że ważniejszy jest dla niej występ w telewizji, co jest w niezgodzie z etyką i regulaminami teatralnymi. A teraz są jasne i oczywiste skutki prawne – tłumaczył w tamtym czasie Polskiej Agencji Prasowej.

Grażyna Szapołowska zupełnie się z tym nie zgadzała. Według niej informacja o absencji została dostarczona już miesiąc wcześniej, więc nie było koniecznym tak sromotne rozczarowywanie przybyłych do teatru gości, wystarczyło zmienić godzinę lub datę przedstawienia. Jan Englert tych tłumaczeń nie przyjmował i podjął decyzję o zwolnieniu dyscyplinarnym. Właśnie przez to cała sprawa trafiła do sądu z powództwa Szapołowskiej. Poniosła tam klęskę, o której opowiedziała w "Dzień dobry TVN".

– To nie był proces między mną a Jankiem Englertem. To był proces między mną a Teatrem Narodowym. W tej chwili czekam na orzeczenie na piśmie wyroku i mam poważny problem, ponieważ zastanawiam się, czy to ja Janka, czy Janek mnie powinien zaprosić na szampana. I to jest wszystko, co o tym procesie mogę powiedzieć. Dlatego, że wyrok jest, jaki jest. Czasem się wygrywa, czasem się przegrywa. Ja w tym wypadku przegrałam – oświadczyła 9 lat temu.

Grażyna Szapołowska ujawniła nikczemne praktyki, jakie miały miejsce w Teatrze Narodowym

Grażyna Szapołowska w najnowszym wywiadzie udowodniła, że ta rana wciąż się w niej nie zabliźniła. Chociaż minęło już sporo czasu i na całość patrzy z dystansem, nie ma zamiaru milczeć i pozwolić, by rozstrzygnięta na jej niekorzyść rozprawa sądowa wciąż uderzała w jej wizerunek.

Jednocześnie nie omieszkała wypomnieć kilku niegodnych praktyk, których dopuszczono się dekadę temu. Bez skrupułów je ujawniła i powróciła pamięcią do okoliczności, w jakich została zerwana jej podpisana na 20 lat umowa z placówką.

– Oczywiście wtedy, gdy zostałam wyrzucona z teatru przez Jana Englerta, doświadczyłam czegoś najgorszego, koledzy i koleżanki z teatru, zmuszani przez dyrekcję, przychodzili do sądu, opowiadając rzeczy wymyślone, za które po rozprawie przepraszali mnie z uśmiechem na ustach – gorzko wspominała, jednocześnie rozwodząc się nad wątpliwą moralnością kolegów z pracy:

Słyszałam, że w teatrach ludzie podkładają sobie świnie. Myślałam, że różne problemy wyjaśnia się na bieżąco, mówi się o nich wprost, a tymczasem na sali sądowej dowiadywałam się o sobie niestworzonych rzeczy. Podobno w teatrze zostało wywieszone ogłoszenie nakazujące pójście do sądu i zeznawanie przeciwko mnie. Zeznawały osoby, z którymi nigdy nie grałam i nie znaliśmy się prywatnie, bardzo popularne i znane z seriali TVP, co miało podkreślić ich rangę – dotkliwie oceniała w wywiadzie dla portalu Onet.

69-latka wytłumaczyła także, dlaczego nie zdecydowała się na odwołanie od niekorzystnej dla niej decyzji sądu i zakończyła głośny spór.

– Prawnicy radzili, żebym się odwołała, ale byłam zmęczona, myślę, że Janek Englert też. Poza tym nie chciałam wciągać kolejnych kolegów w składanie surrealistycznych zeznań – podsumowała Grażyna Szapołowska w Onecie.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: Onet, Dzień dobry TVN, Polska Agencja Prasowa